GMB (PL) - Perpettummobile lyrics

Published

0 127 0

GMB (PL) - Perpettummobile lyrics

[Intro - Kali] Wszystko mnie wkurwia, wiesz jak jest ziomek, życie ma cię za durnia Co to za worek, leży na stole? [Zwrotka 1 - Kali] Znowu, znowu, znowu, znowu wjeżdzam Jak papamobile papieża faza wjeżdża Chociaż nie mam pierza latam łapię skile wieszcza Halo wieża, mamy tu coś dla każdego zwierza Nie dla leszcza co na klesza tu po buchu zjeżdża Nie udawaj pal batona, nie proś o snickersa Jak perpettummobile my nie możemy przestać To miłość z serca a nie mizianie po piersiach Ale co 3 miesiące mi top wynagradza w dzieciach O! Pozytywnie wagi Rammstein Czuję IQ zryw, mów mi Einstein Znów gra mi bit groove jest w Nike'ach Adin, Dwa Trip - Łajka Znów jakiś spajkam ziora przez ramię Bujam się z tym, mam wyjebane Kocham ten stan, kocham marihuanę Znów czuję haj jajajajaj [Refren x2] Ej mordo wiesz jak jest Cały świat chcę z Tobą być na bakier To, to nie prozak, to naturalny kozak Leć gdzie chmury Cię poniosą [Zwrotka 2 - Felipe] To czysta canna, choć dobrze znana, zakazana Ciągle skitrana, by nie wpadła w łapy chama Z rana, odpala system mój, sesimili buch Wykonuje ruch, szkliste oczy, mgliste spojrzenie No cóż, to mnie nakręca, napędza THC me życie Nie świruj mędrca, nie wkręcaj idź pierdol gdzieś indziej Zjeżdżasz jak w windzie, czy helikopter łapiesz Wyjdź stąd lapsie bo wyłapiesz po klapsie i wszystko jasne łapiesz, to mój stan ducha, nie chcesz to nie słuchaj Bucha za tych których ten wers rusza Do przodu jak kusza porusza mnie z prędkością światła Zagłusza popeline na uszach mi ciągle rap gra Zielona barwa, napawa mnie szczęściem Nie czekam na brawa, jak zjawa trawa na wejście Niech spłonie ustawa, w górę joint, w manifeście Weźcie oddajcie nam prawa, chcemy jarać po pierwsze [Refren x2] [Zwrotka 3 - Ruby] Sikor na ręce, jednym okiem patrze Czas wolno płynie, ale dzisiaj jakoś tak inaczej Zrywam się z koja, podbijam do okna Słonko świeci, no to sobie teraz lekko wjeżdżam Wbijam na śniadanko, gdzie kobieta moja czeka Widzę piękny uśmiech na jej twarzy, to podkręca To dobry dzień, wiadomo jakoś będzie Lecę se pobiegać, kondycja nie po kolędzie Raah, właśnie tak to lubię, musi być zacięcie, a nie drapanko po dupie, ej Nie ma spania, nie ma spania, trzeba zapierdalać Jutro coś mam zrobić, a chuj zrobię to zaraz Ej, naraz wszystkiego tu jeszcze nikt nie zrobił Jestem jak maszyna, co się nigdy nie zatrzyma Gdy buszka w parku łapię, tak odpoczywam Paliwko ekologiczne, nie tania używka Wodorosty się nie palą, słuchaj co chłopaki mówią, bo dobrze gadają,ej Nie ma co zaśmiecać głowy, robić se bałagan Ja mordo dalej biegnę, a ty to powtarzaj [Refren x2] [Zwrotka 4 - GMB] Niczym perpettumobile kolejną milę idę To dodaje skrzydeł mi, tli się konopi liść Choć chcielibyście wyjść, my gramy kolejny biss Nakręca się machina, co na język da mi ślina dziś Tego nie wie nikt, choć zdobędę każdy szczyt Chwyt, na to mam taki, nigdy padaki nie daje Zgraję pozdrawiamy tu piona Ganja Mafia crew Coś mi się wydaje, że w tym życiu nie zaznamy snu Ciągle mi brakuje tchu, męczy bezustanny ruch Pauzy potrzebuje moje ciało, i mój duch snów Się to nie uda, nie liczę tu na cuda Podkręca tępo świat, ciśnienie podnosi wóda Widzę to po sobie, widzę to po swoich ludziach Nie wiemy, czym jest nuda, nie wiemy co to stop Leci towar z rąk do rąk, wszystko tu zatacza krąg Unosi dym się w górę, odsłaniając nowy ląd [Zwrotka 5 - Kacper HTA] Leżałem w domu sam i patrzyłem za roletę Czy wziąć garść tabletek i zostawić kobietę Zobaczyłem tu promienie, uderzyły mnie jak grom Teraz stoję na scenie, sam nie wiem kiedy i skąd Wiza wi, mam was, stoję na front, jadę jak czołg ADHD do działania pomysłów, więcej niż bong Więcej niż w Rybniku rąk, jak lustro gwiezdnych wrót Po stokroć nawija to stu procentowy kop Drink, drink, salut, płynę jak tysiąc słów Buch za dwóch, biorę walizę i w przód Wrzuć luz, my obieramy dobry kurs Pośród stóp, ran, gdzie twój papierowy król Chuj, kiedy łapie cię ból, walcz o pozytywy Full pakiet jest, opcja znowu lecimy Chuj w ryje wam zawistne skurwysyny My bracie nie leżymy, też biegnij [Refren x2]