[Verse 1: Horas] Ludzie się patrzą i nie wiedzą sami na co liczą Nie wiem czy na mnie czy na własny pitos Już rozpętało się piekiełko nad tą muzyką Podpinam kabel jakby wenflon się wbijał z igłą numizmatykom, daję Monetę szczęścia, jest piękna, rzucam ją w otchłań czarną I zanim wszyscy się ogarną, sam się rzucam za nią Czuję spadanie i oddech tych wszystkich barier i siłę, żeby się wspiąć na nie Nie miłe z nim spotkanie Bo widać już jak się czai na mnie, kurwa ziomali kradnie Typ w kapeluszu, powiedziane fajnie Gdy idzie ulicą, gasną latarnie, myśli wypaczone skrajnie Sorry Samael, szybko nie trafisz na mnie Życie jest proste jak kostka rubika Popieprzony serial, w którym postać w zagwozdkach umyka Rozwiązywanie misji, przywiązywanie myśli Zanim się obejrzysz, ktoś ci obraz na koszmar zamyka Odyseusz, nie wytrzymałeś Co ty człeniu, nawyprawiałeś Chciałeś wrócić tam dróg, by zawrócić brak myśl By porzucić szlak we krwi, ubrudzić pakt Czytelnym podpisem, a ja pod bębny piszę Który to już rok mówią, żebym krzyk zamienił w ciszę Żebym to czarne tło wrzucił na swoją kliszę Żeby nic nie udało mi się, demony przy mnie [Ref. x2: Glanu/Horas] W samym centrum, stoję w samym centrum, stoję Każdy z nas śpiewa sobie tak W samym centrum, stoję w samym centrum, stoję I tylko ja, tylko tylko tylko ja (tylko ja, tylko tylko tylko ja) x3 [Verse 2: Glanu] Śmieszna sprawa, grają ze mną w cymbergaja Sny i jawa, nie ogarniam, stoje se na środku miasta Potem chata, leże w wannie, chuj wie od czego mam kutą ranę Cały krwawię, a bólu brak, jak to jest piekło to what the f**? Omijanie zła, zawsze pojawianie się w snach jak zasnę Gdy ciężko zamknąć oczy na ulicach masz katabaze To magnez mnie przyciąga, to jak ziomów zapach jointa Jak złamane serca, plujesz kwasem - akwarela Tyle tylko mogłeś zmieszać, perła, gołda #karuzela Gine w tym, i giniesz ty, zwykły horror #stephen_king Mam deja vu, bo ten hasztag gdzieś już chyba był Skojarzenia, męczą mnie jak wczorajszy melanaż Głos sumienia, daje koncert acapella na przesterach Schodzę w dół #dante skala wysokości myśli #parter Po trupach iść do celu, chuja warte #makbet Nie mogę pokonać bariery zła, zgubiłem monety by kupić czas Na liscie do nieba nie ma nas, znajdę bilety na darmowy wjazd A jak ogarnę mamy na to parę lat Tylko strach przeszkadza w tym by sięgać gwiazd