Gibbs - Szczur We Mgle lyrics

Published

0 168 0

Gibbs - Szczur We Mgle lyrics

[Refren x2] Czym by było moje życie bez kokainowej ścieżki? Może szczęściem Czym by było moje życie gdybym ciągle z niego nie kpił? Zmienił podejście Ile bym dał by wszystko nagle było proste tak? Znowu być dzieckiem Ile bym dał by nasze istnienia złączyć mostem, brat? Życie i więcej [Zwrotka 1] Skulony jak noworodek, prenatalna próżnia dymna To nie słońce mnie przenika, mrok jak promienie rentgena Zło wyłazi jak egzema i szpeci wszystko co piękne Na drodze do piekieł jadę po ostatnią udrękę Tu nie jest pusto, szpila godzi w me lędźwie To martwe towarzystwo w bagażniku ze mną jedzie S-Karawana wolno wiezie mnie w odludne miejsce Czeka na mnie wajcha, do uścisku już wyciąga ręce Nigdy nie klęknę, co za kłamliwe frazy Ile razy tak bredziłem, dzisiaj padłbym do stup czarnej damy W życiu błądziłem zamiast płynąc, chyba już za późno W labiryncie zabłądziłem, na mój widok pęka lustro Zszarzało płótno, kiedy zblakły kolory Kiedy dziecięce wspomnienia pożarły złe potwory Nagle wracają do mnie te mentalne fotografie Już za późno, błędów cofnąć nie potrafię [Refren] [Zwrotka 2] Błąkam się bez celu niczym niespokojne duchy Uwięzione przez ten padół, blokując wędrówkę duszy Czy me ciało kryje więcej skorup niż matrioszka Na ciele nie stygmaty, tylko blizny, kara boska Ból się pojawił, został, z mrokiem zawiązał supeł Jeśli istniej Bóg, chyba ma mnie za kukłę Marzenia stukłem, chyba były za kruche Kolejny kopie dół, nie na fundament tylko trumnę Nie spałem całą noc, a może śnie na jawie Gonitwa myśli pędzą jak F-16 Nie mam już naście lat, gdy pogrążony w zabawie Kowboje czy Indianie, to nie ketchup ja naprawę krwawię Życie jak znamię, pogłębia ranę, grzebie palcem Myślałem znam je, a stałem się niewiernym Tomaszem Nad sobą płaczę, a sądziłem ze wylałem łzy Przelał się kielich, policzone moje dni [Refren] [Outro] Poranne słońce kłuje zmęczone oczy Jakbym był wampirem, przepitym krwią, stworzeniem nocnym Z wybroczyn płyną łzy, a sądziłem, że tam susza Samobójczy rękoczyn los na mnie wymusza Mój czas się skończył, w ustach spoczywa stal Już grają marsz żałobny, czekam na komendę: "Pal!" Zamykam oczy, wreszcie odpocznę Szczur we mgle, PS. Nie przychodź na mój pogrzeb [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]