Gibbs - Kwaśny Wypad lyrics

Published

0 163 0

Gibbs - Kwaśny Wypad lyrics

[Zwrotka 1] Trzy maniury na kwadracie, jeden niemoralny typ Proponuje babę na rowerze i absyntu łyk Zakazany owoc ponoć najlepiej smakuje im Zaraz zacznie się skrzywiony, wykręcony czeski film Papierek pod językiem memła, cyca jak landrynkę Ma obawę przed tym specyfikiem, ale nie chce wyjść na pizdę Z każdym kolejnym łykiem zielona wróżka się zbliża Trans jak u Natalii Nykiel, wjedzie error, jeszcze chwila Płonie skręt, niesie się skoczna muzyka Powoli dopada śmiech, gniecie mocno potylica Wypieki na licach, przecież to nie grzech się pośmiać Otwiera się przyłbica, wpuszcza świata inną postać Kraina czarów, jak po drugiej stronie lustra Masz jakieś dziwne oczy, wykrzywiają ci się usta Jakaś dziwna faza, chyba nie na moje gusta No to teraz cię przewiezie i nie puści aż do jutra [Refren x8] Absynt, LSD, absynt, absynt, LSD [Zwrotka 2] Co to za mieszkanie, czy to planeta z baśni? Równoległe światy nakładają się jak warstwy kalki Wirujący kalejdoskop wiezie ich jak rollercoaster Eksplorują kosmos podróżnicy z dzielni śląskiej Dywan zmienia strukturę jak trójwymiarowe twory Ej, popatrz jak ja na nim płynę prosto do króliczej nory Wszystko w krzywym zwierciadle, świat taki piękny, ładny Nie sposób go opisać, brakuje wyrazów w składni Nowa fizyka, prawa płyną jak wodospad Nie pojęłaby tych wzorów nawet sama Curie-Skłodowska Płynie muzyka, my tworzymy jeden strumień Odpowiedzi są tak proste, nareszcie wszystko rozumiem Haluny się budują, nieograniczone lego Ej kolego, twoja twarz wygląda jak portrety Witkacego Czy to coś złego, te halucynogenne wagary Poczekaj do trzeciej zwrotki, zaraz wyjdą maszkary [Refren x8] [Zwrotka 3] Jakoś źle się czuje, lolita idzie do kibla Wkręca jej się krzywa faza, co raz bardziej jej obrzydła Kwaśny lot usidla i przygniata niczym kolos Otwiera oczy Alicja w krainie Czarnoksiężnika Oz Szklana glazura na ścianie tworzy mozaikę I co chwilę jej wyświetla, co raz bardziej chorą bajkę W lustrze widzi twarze chyba nawet ją to bawi Do momentu, gdy oblicze zmienia się w Laleczkę Chucky Hokus pokus, mieszkanie jak z filmów grozy Młode kozy zawieszone, dręczone fazą psychozy Nie udźwignęły dozy, bulgota jak w kotle czarnej magii Świat Baby Jagi, dalej chcesz się bawić w ciężkie dragi? Jej wagę przykuwa piękne fioletowe niebo Przyciąga ją to zjawisko jak srokę złoto i srebro Nadnaturalne siły budzą się, już lewituje Z boku to tak nie wygląda, ale ona tak to czuje Podejść jeszcze bliżej, dotknąć purpurowej chmury Chce szybować jak latawiec, ręce wznosi do góry Na twarzy ciepły wiatr, czuje, że leci wysoko Szkoda, że nie umie latać, wypadła przez okno [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]