Gedz - Podpalamy noc RMX lyrics

Published

0 159 0

Gedz - Podpalamy noc RMX lyrics

[Hook] Gasimy dzień, podpalamy noc Tych kilka chwil, które nasze są Gasimy dzień, podpalamy noc Sami tworzymy historię tą [Verse 1: 2sty] W taki wieczory jak ten uwielbiam słuchać Drake'a Nie wiem jak to jest ale odnajduje się w jego wersach Bo to coś jak dwa skrajne bieguny w jednym miejscu Czytaj: szczery do bólu prostak o sercu I tak samo jak W.E.N.A. nigdy nie podejrzewałem Dokąd mnie ta droga doprowadzi skoro zabronili marzyć mi I nie miałem nic jak każdy Niezależnie z której warstwy jesteś To musisz zrobić coś zanim odejdziesz Nie wiedziałem z której strony, nie wiedziałem dokąd iść Po to żeby zdobyć cos to wystarczy zerwać smycz Nikt nie jest w stanie już zatrzymać ciebie, stop! Zastanów się dwa razy nim na parapecie postawisz ostatni krok Widziałem wschody słońca w zamieci Trzymając za rękę ściery i matki moich dzieci… potencjalne Nie zobaczysz w deszczu moich łez Zobaczysz samą prawdę i jeden spełniony sen 2 do S [Verse 2: Gedz] Powiem ci, co mnie gryzie, Gilbert Grape Kocham grę całym sercem i nienawidzę jej Dzisiaj raperzy na ksywach kumpli chcą zrobić fame My podpalam noc kiedy wszyscy krzyczą carpe diem Wpadam do studia, Przemo wciska play Naturalny flow, panta rhei Znów wpadam na bity i czuje ze to naprawdę jest częścią mnie Jeśli okaże się ze moje życie to sen Nie dam obudzić sie bo celebruje fazę REM Nie ma czasu odetchnąć nawet Umysły pełne marzeń, życie pełne przesiadek Kolejne trasy którymi jadę To uczucie kiedy opuszczam backstage Hałas i Łapy na koncercie Dla mnie to bezcenne Za wszystko inne płace Mastercard Naturalne flow, płynie hajs Zarabiam wydaje, to siedzi w nas Natura ludzkie, .. racje miał Siema Spinache, co u ciebie brat Nie pytam skąd te zmiany, nie można przecież w miejscu stać [Hook] [Verse 3: Kajman] Wiem, ze masz już dość Daj mi rękę, chodź! Nie chce już słuchać słów Excalibur To jest ten ostatni dzień Po nim ostatnia noc Nie płaczmy więc nad stekiem bzdur Które Eris pluje z ust Bo gasisz mnie kiedy omen płonie żywym ogniem I spalasz popiół gdy jestem zimny jak Jim Beam Wypij za nas i zapomnijmy o tym wszystkim Nie tu sypią się iskry znów Ja i ty, popiół, kurz Wiem, facet płacze tylko raz Czas pokazał mi ze jest inaczej Już wiem że świat nie kocha nas I, jebać fame, oklaski Tu każdy jest ponad każdym Klakier staje się hejterem Za chuja nie dojdziesz prawdy Ty to stały ląd; Kiljański Choć to marny proch i pył Nic nie znaczy, bez urazy Wie najlepiej kto jest kim Dziś daj mi sił by odepchnąć dalej świt Gasimy dzień czujesz dym Noc się pali, tak jak my! [Verse 4: Spinache] Jeśli czujesz to tak mocno i akceptujesz ból Radość, śmiech, złość, rozkosz, łzy Kto bliżej Ciebie jest niż ja - tylko Ty Świat kończy się, zaczyna, trwa, a w środku my Gasimy dzień, podpalamy noc Wszystko płynie, naturalny flow Patenty ograne tracą moc Tak dobrze się żyje ponad grą Do góry, powoli, lecimy już bez kontroli Są tacy których to boli Możemy sobie na to pozwolić Czuję więcej, myślę mniej Opada ciśnienie i robi się lżej Wyciągam dłonie, dotykam jej Nie widzę już żadnych przeszkód, Ray That sh** cray Spotkanie dwóch ludzi z różnych planet Podróż w nieznane, płomienie same Wszystko dla ciebie Janet Nie ma pośpiechu wcale, nie zwalniamy Jeśli zwolnić to raperów Wciąż mówiących o tym samym Pytają gdzie jest stary Spinache? Skąd te zmiany? Mam się dobrze, świętujemy Całą noc podpalamy [Hook] [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]