Gano - Nigdy tak lyrics

Published

0 219 0

Gano - Nigdy tak lyrics

Spokojnie wtarabaniam się w swój fotel Po kanałach, gdybym miał, skakałbym pilotem Odkładam na potem zalega robotę Kilka słów, kilka stów, kilka zwrotek Idę dalej, z nikim innym nie było tak wspaniale jak z tobą Jak to mawia Kaczy "Blisko obok" Gdziekolwiek pójdziemy, tam pójdziemy razem, słowo Słowo - masz na to moje słowo Masz je, za to, że najlepiej z ludzi znasz mnie Będę pokój obok bił rekordy kiedy zaśniesz Zgasną światła, a choć rozgmatwa Ja będę tu jak byłem tu ? na całe zło, chcące zepsuć to Co ty i ja razem zbudowaliśmy do tej chwili Oni nam zawsze zazdrościli, że znaleźliśmy wspólny język, finisz Ale i zwrotki, bo wciąż gra muzyka To nasza muzyka i nasz rap w głośnikach My nigdy nie byliśmy tak silni jak dotąd A wy już zwątpiliście, że skład Czarne Złoto Nagra cokolwiek, wyda cokolwiek A my tu dopiero będziemy w szczytowej formie To tylko przedsmak jak wersja demo Polski rap się zjebał, my zrobimy mu remont Siema, siema, raz, dwa, próba mikrofonu, brat Nigdy nie było mi tak dobrze, to fakt chłopcze A kiedy ma być, jak nie teraz? A ten typ chciałby wziąć i podać esperal Wszystko spoko, pod kontrolą Tak, że oczy bolą Trzeba żyć, trzeba pić Na ile me dni pozwolą Kolejny raz wam przewija się alkohol w moich tekstach To 0,7 nie słomka i kokos A wy co? Wolicie żyć w zakłamaniu? Moje serce bije dla mnie i dla ziomków, mam już plan tam Gdzie dla skurwysynów wstępu nie ma Nie wychylaj trepów dla kompletu, na ten temat Z lolem w ręce, mordo zakochana przecież jest tak Kochał i kocha cię, bo nigdy nie przestał Obyś nie przejebał życia, całego nie przećpał Tylko ciągle ? gram, wciągaj ? brat Bo trzeba mieć umiar, będzie ubaw jak zrozumiał Jest dobrze, będzie lepiej To jebie, a kto klepie Mamy wciąż smaki na zimne piwo, men Możemy pierdolnąć dwa, będzie żywo, men Możemy wziąć, to to nie farmazon Choć cztery głowy to nie jedna ? Właśnie tak, dokładnie tak Pamiętam jak mnie częstowali wódką Pewnie będą częstowali znowu jutro Więc nie jest źle, mam tu ster, nie jest zimno Pękniętych luster nie pamiętam, to wiać nie powinno Mam powody, by już nie narzekać I cieszyć się tylko i odpocząć ? Stare nawyki idą w pizdu, są nowe Na pewno za niektóre nie należy na się Nobel Choć widzę model, półtora bańki, w basenie wodę Niańki, jazda nowej marki samochodem Szybki lód na głowę i stary ? Bylibyście w szoku, ile razu gubiłem tam sens W swoje strony, wezmę cię na spacer Przez te rejony, gdzie w rapie brak miejsca na klony Jest ok, mimo to nie jeden się drze Że Śląsk wyda coś raz na dziesięć lat jak Dre Nie wymyślaj ?, nie jeden myślał też o nas źle Nie wiem gdzie, bo Lukatricks prezentuje, aj Byłoby grzechem nie sprawdzić, ludzie odważni Odbiją się echem, później będzie drażnić