[Zwrotka 1] Znów pochylam się nad sobą by trzeźwe myśli ocucić Zaufałem ci zbyt mocno ty pomogłaś mi się zgubiać teraz Dawaj szlugi chociaż nie palę od roku prawie Odczuwam niepokój gdy ktoś lepiej sobie radzi Mam na plecach ten bagaż który ma każdy z nas Szukam swego miejsca i nie chodzi tu o podział klas To ambicja muszę udowadniać sobie rzeczy Uliczni poeci nierozumnych taki termin śmieszy Nie zamienię tego w czyste interesy Ta ambicja ciągle krzyczy niczym żądni władzy Gram o swoje życie nie wytykaj mi przesady więc I nie chce słyszeć głosów które chcą zawracać mnie Środowisko nie potrafię się oderwać Jest kilku dobrych graczy, a poza tym to rezerwa jest To nie jest przytyk rozumiem swoją pozycje Lecz nie jestem tu od wczoraj mam prawo mówic co myślę [Refren] Znów to samo, choć tyle mi już obiecano Mówią, że kropla drąży kanion, nie pójdę tanio Zmiany pod uwagę brano, prawie co rano Buduje silną wolę porażki ją łamią [Zwrotka 2] Na koncertach przybywam grać rap dla was Płać za to szmal, a przynajmniej nie udawaj już Jestem tu lat kilka chociaż mówią młody wilk Idziemy na szczyt we krwi rap w torbie pare płyt Ile mam w sobie rzeczy które wyjątkowe są Czy tylko genetycznie uwarunkowany niesie prąd Trzymamy talent, ale tylko jeden procent I szanuje ludzi którzy wciąż zapieprzają po swoje tu Jestem zmęczony informacji natłokiem codziennym Poodcinam kable i wyjadę gdy odłożę pengi Może nawet już nie będę musiał wracać Zakotwicze gdzieś pewnie znajdzie się tam jakaś praca Nie ma szans tak marzenia się zatraca Muszę grać muszę trwać przecież rap to moja praca jest Z biegiem lat zmienia się spojrzenie na świat Mamy inne priorytety już nie chce się tylko nachlać [Refren] Znów to samo, choć tyle mi już obiecano Mówią, że kropla drąży kanion, nie pójdę tanio Zmiany pod uwagę brano, prawie co rano Buduje silną wolę porażki ją łamią [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]