Flojd/Wiro - Respekt lyrics

[Verse 1] Jakoś od początku pieprzę sztuczny respekt Mówi to drugi wers na płycie Z szacunkiem, ale weź zrób mi miejsce Coś tam mówią: na Ciebie też przyjdzie pora Chcę móc ufać im ślepo jak Twój przyjaciel co nie sypnie zioma Tu na osiedlu kolesie mają też mój Od lat szacunek, żaden z nich nie żyje bez respektu Za Twoje zdrowie niejedną wypije flachę Nie tylko za płytę masz w moich oczach eRESPEKaTe Dwadzieścia dwa lata napsuł krwi Ostatni rok dużo, prawie padłem na deski, chyba już z braku sił Ale nie padłem i jakoś nie dbam o plecy Choć ksywę kojarzysz z dogrania zwrotki w murach fortecy Nie zasłużysz na szacunek jak będziesz wiózł się Że masz ładny sikor, drogie ciuchy i furę To żadna wartość dla podwórek, dla tych co niosą w sobie kulturę To dla nas ważne, nieważne ile to nas kosztuje [Refren x2] Mamy respekt naszych, nie zawiodę ich Jak kumpel z osiedla, gram tylko prawdę aż po lepsze czasy I wiem, że znajdę Was wśród setek boisk Jak dałeś respekt mi to postaram się tego nigdy nie spierdolić [Verse 2] Nie przyszedłem tu, by głupie sztuki rwać I nie potrzebny mi naprawdę za kawałki jakiś cukier z dupy Jedna z prostych zasad, wzajemny od dzieciaka Szacunek mamy do siebie, szanuj zawsze pięści brata Za płytę na bloku przybiję piątkę, ziomal Każdy ich sukces cieszy mnie, dla nich tu chylę czoła I nie odmawiaj pomocy jak proszą o nią Nie odwracaj się plecami, tylko podaj rękę czystą dłonią Mam nadzieję, że trafie do części z Was Tu szczery uśmiech wart jest więcej niż setki sztucznych jak pleksiglas Dopóki cieszy nas ta muzyka, to wierz mi, Brat Że prędzej czy później na bank dla nas przyjdzie ten lepszy czas Już nie martwię się o respekt ziomków Zostawiłem serce tu i teraz, weź to na osiedle w końcu Mija kolejny rok, dwa, zero, dwanaście Pierwsza płyta, Flojd, Wiro, dzisiaj, jutro i zawsze, ta... [Refren x2] Mamy respekt naszych, nie zawiodę ich Jak kumpel z osiedla, gram tylko prawdę aż po lepsze czasy I wiem, że znajdę Was wśród setek boisk Jak dałeś respekt mi to postaram się tego nigdy nie spierdolić