Flaszki i szlugi - Hunter Thompson lyrics

Published

0 87 0

Flaszki i szlugi - Hunter Thompson lyrics

[Intro] L do V, władca walizki I Gonzo samoański adwokat... [Zwrotka 1] LSD na poniedziałek Nigdy wcześniej go nie widziałem Zanim go zawinęli Rozdał próbki mi - kapsułki białe Na pół to miałem wciągnąć przez nos Na rękaw rozsypałem proch Po sekundzie ktoś się schyla I prawie mi wciąga dłoń Mieszkam w cichej okolicy Gdzie w nocy każdy szelest krzyczy Miasto wierci w potylicy Radzę byś na mnie nie liczył Środek sobotniej nocy Kawałki wspomnień w kieszeniach Karty, serwetki, głosy, wrzucić Meskalinę teraz Już dawno straciłem rozum i Puka do niego dno od dołu Karma, karma wiem co mnie czeka Czuję wewnętrzny spokój Jestem Hunter Thompson L do V, władca walizki, suko Pijani od słów idziemy przez las Niesiemy dragów dużo 2 worki marihuany 70 kulek meskaliny 5 bibułek nasączonych kwasem Wiem co z tym zrobimy Solniczka z białym prochem I to wcale nie sól do tequili, eter Amyl, rumu trochę Niech żyją na-na-na-narkotyki! Kultura odlotu Choć, niepokoi mnie eter Wrzuciliśmy już Wszystkiego po trochu Ale po tym dopiero odlecę Doktor nauk dziennikarskich i adwokat samoański Kabriolet przecina paski Nietoperze, tośmy wpadli! [Refren] Przepraszam nie chcę przerywać, ale mam tu rezerwację Raoul Duke Sny amerykańskie Macie, co by się nie działo Proszę, nam nie przerywajcie Piąte drzwi po prawej Gonzo podpisz papier [Zwrotka 2] Do dupy z eterem Będzie na potem Teraz hotel i spokój Kwasem się dzielę I z głowy zawrotem, pozdrawiam z wyższego poziomu Las Vegas było przed nami A w nas kolorowe majaki Dobry trip na grubej bani Księżyc daje złożone znaki Restauracja na pustyni Wjeżdżam tam też z adwokatem Swoją robotę zrobimy I za 2 godziny będziemy wolni jak papież [Zwrotka 3] Nie wiem już co wziąłem Lecę jak góral na bani Co tak śmierdzi tu popiołem? Zadzwońcie do mojej mamy Adrenochron, Gonzo, prawda? Czy to puści mnie za chwilę? On mówi, że wziąłem grama Powinienem tylko szczyptę Nie pomyl z burger kingiem Gdy pojedziesz do McDonalda Choć salutuję z wysiłkiem Mów mi odjechany kapral Kto odpalił tę muzykę? Czy to wszystko to jest prawda? Dałeś mi czystą adrenalinę Co tu robi ten lampart? [Zwrotka 4] Patrz pod nogi, pierdol się Muszę stąd wyjść, krzyżyk na drogę Wokół psy, nie fatamorgana Konferencja, jak zapobiec Debatują nad nami A my między nimi jak Judasz - czeka nas drastyczny koniec Chyba że umknąć się uda Dimetylotryptamina, skąd ta twoja nietęga mina? Jedź do Peru albo Szyszynka-aaa Tanie nadnercza od satanisty Chciał mi wcisnąć 0Rh+, ale tak daleko nie idźmy Byliśmy na skraju pustyni, gdy poczułem pierwszego kopa Teraz historia dymi, my dorzucamy ostatni już opał To nie były przelewki, choć szczęśliwie omijała nas kara Adwokat już leci, a ja wciąż prowadzę Cadillaca 20 mil do Baker, sprawdzam stan walizki Biorę Magnum .357, na ślepo wysyłam 3 pociski Człowiek w odwiecznej podróży, o dziwo wierzący w siebie jeszcze Dostaje telegram, w skrócie 'Gdzie ty kurwa jesteś?' Hunter Thompson, król walizki L do V W drodze do domu Już nie wiem od kiedy ćpam Czas na sen, sen by mi pomógł Faza REM, nieamerykański, bo od niego mam tylko kaca Więc Las Vegas, veni, vidi... Rozłóż nogi, Raoul Duke zawraca [Outro] Prymitywna muzyka i śpiewające strzelby Piszemy reportaż Uzbrojeni po zęby Już za późno Nawet tego nie próbuj, jestem pewny Amerykański sen jest senny... [x2] [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]