Aha a ta ta ta ram Aha, aha a ta ta ta ram Raz, raz, raz Aha, aha A ta ta ta ram A ta ta ta ram F.I.S.Z. Aha, aha A ta t ta ram A chodź byś zgrywał twardziela i stroił miny To ja Ci mówię, że potrzebna jest ta druga połowa, Bo tak jak mówił Płomień nic nie działa jak miłe słowa Co uspakajają duszę i ciało, bo ciepłych słów zawsze jest za mało, A ja mam ich cały strumień, bo dbać o tę drugą połowę umiem. Choć różnie bywało, cos nie powinno mieć miejsca, jednak się stało, Lecz z czasem gdzieś uleciało Uleciały niemiłe sprawy, które kuły zagoiły się rany i minęły smutki, Które po głowie się snuły tak bez sensu, Wszystko to pakuje gdzieś na same dno kredensu, Bo tak dobrze mieć Ciebie tak blisko, Mówić o tym, co boli, co gryzie sumienie, mówić po prostu wszystko. Ja wiem, że to brzmi trochę sentymentalnie, czasami tak ban*lnie, Lecz ja nie wstydzę się mówić o tym, co czuję Mogę szczerze mówić o miłości, choć tak wielu to krępuje. Kiedy wracam zmęczony, praca w studiu, nauka, takie tam, To dziękuje, dziękuję, że nie jestem sam. Przy niej odpoczywają moje zmęczone mięśnie I ciepło, uśmiech, za który oddałbym wszystko. Nie zrozumiesz, o czym mówię, Może nigdy z nikim nie byłeś tak blisko, Bo to nie jest romantik i talo disko, Lecz ta jedna kobieta znaczy dla mnie po prostu wszystko. A kiedy jestem sam nie wytrzymuję tego długo Nie bawi mnie nic i wszystko traci smak, takie mdłe I szybko zapominam to, co złe... łooo I szybko zapominam to, co złe. Jestem tu sam Aha aha Pośród czterech białych ścian łuhuu Mdli mnie, mdli mnie wszystko... a wszystko Raz, raz Usypia mnie deszcz, który uderza w okno z całych sił. Uhuuu z całych sił, I mdli mnie, mdli mnie wszystko. A tyle kobiet kryje się za grubą warstwą makijażu Choćbyś bardzo chciał to nie odczytasz nic z jej twarzy. Udają Bóg wie, kogo wdzięczą się na każdym kroku. Podkreślają ile mają zalet, kręcą gdzieś na boku. Są niebezpieczne, parzą jak pokrzywy, A wdzięku mają tyle, co muszla klozetowa. Ciało zastępuje głowę, więc po co tu głowa? Mam kolegę, Który mówił, że nie wyobraża sobie Żyć dłużej z kobietą, to są jego słowa Uwielbiał znajomości na jedną noc Każdy wie, o czym mowa Nie znał ich imion, nie pamiętał twarzy, Lecz nigdy nie wierzyłem, że tylko o tym marzy Zabijał smutki i swoje żale, twierdził twardo, Że nigdy nie kochał i nie żałuje wcale I nocne kluby tu pełno dymu, alkoholu opary I pełno takich, co za makijażem kryją swoje smutki i obawy. Przyszły poszukać trochę zabawy. On się tu dobrze czuł. Ja mówię: "Hej nie ma sprawy" Konwersacje, wymienione pierwsze racje, obserwacje Im bardziej zepsuta tym lepsze ma notacje Później znikają gdzieś w oparach dymu, alkoholu i nikotyny Następnego dnia nie miał już tak zadowolonej miny Ja mówię: "Co jest"? A że on mówi mało, Mówi, że nic się nie stało, ja teraz wiem, Że kiedyś był ktoś, kto odszedł, na kim kiedyś mu zależało. Teraz źle się czuje z tym i go mdli Teraz te szybkie znajomości, Bo kiedyś tam tak bardzo bał się miłości Dla niego: raz, raz, raz. Jestem tu sam Aha, aha Pośród czterech białych ścian uhuuuu Mdli mnie, mdli mnie wszystko. Aha wszystko, raz raz, raz. Usypia mnie deszcz, Raz, raz, Który uderza w okno z całych sił, Uhuuu z całych sił, I mdli mnie, mdli wszystko. Raz, raz, raz. Więc teraz wiem ile mieliśmy szczęścia, Że znaleźliśmy się w tym całym tłoku Mieszkałaś gdzieś zupełnie w innym osiedlu Tak oddalonym od mojego bloku. Razem przezwyciężymy trudne chwile, Bo razem jest lepiej, tak miło Nie chcę już wspominać tych dni, W których Ciebie nie było. Tak wielu krępuje rozmowa o miłości Jestem przesiąknięty miłością do szpiku kości Ja żyję miłością to mnie napędza To taka pozytywna wibracja Wiem, że po mojej stronie leży racja. Ja wiem to, Ty wiesz to na pewno, Bez tego byłbyś martwy, sztywny jak drewno. A ta ta ta ram Ja wiem to, Ty wiesz to na pewno, Bez tego byłbyś martwy, sztywny jak drewno. Ja wiem to, Ty wiesz to na pewno, Bez tego byłbyś martwy, sztywny jak drewno. Ja wiem to, a Ty wiesz to na pewno, Bez tego byłbyś martwy, sztywny jak drewno. Ja wiem to, Ty wiesz to na pewno.