Fisz - Tajemnica lyrics

Published

0 106 0

Fisz - Tajemnica lyrics

Masuj moją ciężką głowę Masuj proszę mój wielki napuchnięty łeb Ja rozpłynę się tutaj na kanapie Jestem lepki jak na muchy lep Więc kleję się do Ciebie, wystarczy wino, chleb Proszę podaj wodę, wodę czystą jak łza By przepłukać to co w środku lekko naruszone Piję więc do samego dna Zostaliśmy sami, sami Ty i ja Między nami wisi T.A.J.E.M.N.I.C.A. Nie jestem tu sam, jestem razy dwa... Tak wielu za pieniądze zrobi wszystko Przed kamerami plastik jak tandetne disko Między nami tajemnica, tajemnica gdzieś wysoko tkwi Daje znak, że pozostanie długo tak Tak jak być miało Czysta woda wypłukuje brudy i obmywa ciało Łyk łagodzi stres Stres odchodzi jakby nic się nie stało... T.A.J.E.M.N.I.C.A. T.A.J.E.M.N.I.C.A. T.A.J.E.M.N.I.C.A. Tak wielu odkrywa wszystko, dosłownie wszystko By zyskać rozgłos, sławę Ja rozkładam swoje ciało Swój łeb kładę na mięciutką trawę Na ulicach hałas Na ulicach przelewa się dziki tłum Warkot samochodów Co zagłuszył bezlitośnie wody szum Szum co uspokajał dziki rytm Szybciej, szybciej goni bezlitosny czas Noc walczy z dniem, dzień znów poddaje się Poddaje się, mówi pas Nad tłumem wisi, lekko się unosi To co trzyma tutaj nas Patrzę, patrzę w górę Wszyscy patrzą na raz T.A.J.E.M.N.I.C.A. T.A.J.E.M.N.I.C.A. Tak wielu gdy kamery włączone Próbuje kłamać, kłamać w żywe oczy Kamery włączone nic nie szokuje Już nic Cię nie zaskoczy Jestem lepki, lepię się do Ciebie Ty trzymasz mnie za obolały kark Nic nie przeszkodzi by rozlać się tutaj Właśnie tak jakoś na wpół nielegalnie A patrzysz prosto w oczy przełykasz ślinę Chcę zapytać o tyle rzeczy naraz Naraz minimalnie się wyciszam Otwieram gębę by wypadły słowa Ty kładziesz palec na mych ustach - ćśśśś... Cisza... T.A.J.E.M.N.I.C.A. T.A.J.E.M.N.I.C.A. T.A.J.E.M.N.I.C.A. T.A.J.E.M.N.I.C.A.