Firma - Filar Z Waty lyrics

Published

0 74 0

Firma - Filar Z Waty lyrics

[Hook: Bosski Roman] x2 Zakłamana ścięta głowa, nie zaufaj jej Zapłakana wielka mowa, nie nabieraj się Zakazane rękę podać, nienawidzę cię Za to jak się zachowałeś wobec braci pierdol się [Zwrotka: Tadek] Jak kolejne pierzesz mózgi i omamiasz ich śpiewaniem Może opowiesz o tych których wcześniej wyjebałeś Myśmy tutaj cię bronili, oddawali hajs za ciebie Dzisiaj większość tamtych ludzi z naiwności tej się śmieje Gdy nasi koledzy z psiarnią mieli problem delikatny Ty nie chciałeś na nich czekać, chciałeś szybko hajs do łapy Swoją miarką, chciała mierzyć ludzi psycha twoja zryta Widziałeś nawet oszusta w tym co brał cię do koryta Nawet z punktu A do B, nie umiałeś przenieść forsy Zawsze coś tam brakowało, w końcu spierdoliłeś z Polski Nawet raz nie zadzwoniłeś, nawet raz nie dałeś znaku Później wielkie oburzenie że witam cię bez kwiatów Ty popsuty telefon dałeś w rozliczenie bratu Zasady wziąłeś pod siebie ty pseudo prawilniaku I tak miałeś od nas pomoc zamiast obojętnych gwizdów Kiedy cisnął z tobą nawet adresat twego listu Twój schemat działania to pożyczyć i nie oddać Twój schemat działania to przejarać komuś towar Kiedy miałeś związek z kiblem to rządziła tobą ona Pod pantoflem chciałeś siedzieć i zapomnieć o nas Kiedy chciałeś coś od kogoś robiłeś maślane oczy Później już nie pamiętałeś kto pożyczył ci na zwroty Miałeś gdzieś że ktoś ci pomógł, a ty niszczysz mu obroty Ważny był twój komfort, nie ważne innych kłopoty I tak było przecież zawsze, ale w gronie zostawałeś Zawsze byłeś ostatni jak gotowa była całość Jedna rzecz co zrobiłeś i to jest fajna puenta Robiłeś klip do Misji wykręciłeś producenta [Zwrotka: Bosski Roman] Taki to był Filar, "to ja zawsze pomagałem" Zapomina ścięta głowa ile rakiet jej wysłałem Ile smrodów odkręcałem ratowałem imię dobre To mi nie pomogłeś wcale samolubie zamknij mordę Ty wyrzucasz dziwne żale i promujesz się szyderstwem Ja milczałem bo mych fanów nie obchodzą twoje brednie Ziom prawilniak co na koniec się zachował tak jak łajza O odejściu informował używając skype`a Uwierz mi choćbyś wielki tu jak sam Eminem To nie zmienisz tego syfu jaki sobą zostawiłeś Byłem, jestem, będę zawsze ja człowiekiem z zasadami Tak jak Tadek oraz Popek, prosto z serca rap nasz gramy To nie mi się pojebało argumentów mam dostatek Zapomniałeś stare dzieje jak mówiłeś "dzięki bracie" Tutaj ludzi płynie statek, którzy widzą, znają prawdę Ja mam braci swoich od lat, a ty ciągle zmieniasz gwardię Wziąłeś dissy na swą klatę choć nie byłeś adresatem Wiesz to mnie najbardziej śmieszy bo to tak jak byś zatem Się pucował do kurestwa, cóż to już nie moja kwestia Ale skoro odnalazłeś się tam to coś siedzi w mięśniach Dał słowo honoru że nie ściemni swego składu Potem dawał i odbierał, od swych braci całe lato Raz spotkałem koleżkę, myślałem że to są żarty Pytał "czy byliście już może u Filara na grill party?" W nowym domu, olał ziomów, nie odbierał telefonów A w około siebie, puszczał o nas potok farmazonów Obiecałeś oddać kasę, dziwi cię że brat się wkurwia Jak zamiast pokazać klasę, robisz z brata swego durnia Ile razy wypaliłeś cały towar do rakiety Która jakoś w kryminale nie odnalazła swej mety Nie miał szacunku do braci, a potem się dziwił, wkurwiał że ktoś ma do niego problem, problem twój to chora duma [Zwrotka: Popek] Twoi fani pewnie myślą "pierdolą głupoty" Myślą tak na pewno bo cię znają tylko z mordy Jeśli chcecie się przekonać o czym mówią te zwroty To pożyczcie Filarowi do jutra tysiąc złotych Ja mam wyjebane na twe życie prywatne Ja mam wyjebane czy ty kogoś tam okradłeś Ale prucie się do Firmy to już była grabież Do tego kurwa wymyśliłeś cały ten badziew Chcesz dissować Firmę, chcesz dissować Ciemną Strefę? Lepiej daj se spokój z rapem, zacznij znowu walić w kieszeń Zrobimy to brutalniej niż Peja w Czarny Wrzesień Na razie delikatnie wysyłamy ci depesze Frontmanem w tym zespole to ty raczej nie byłeś Wyjebałeś swoich braci do Katowic spierdoliłeś Dziś nowych masz przyjaciół bo starych wykręciłeś Honor, zaufanie, kasę, rozum kurzem pokryłeś Wyjebałeś ich na hajs, i ich jeszcze za to winisz Jeszcze napisałeś na nas dissa, pojebało ci się w dyni Filar już niedługo każdy z nich cię rozkmini I rozerwą cie na strzępy prawdziwi fani Firmy Nawijasz o złodziejach, ulicy i gangsterach Ale twój uliczny rozwój prywatnie dotknął zera Kiedy ja grabiłem Londyn, ty smażyłeś hamburgera Rozwoziłeś pizze, nie pasowałeś na kelnera Teraz robisz sobie klipy w brudnych więziennych celach Kurwa jaki z ciebie Filar, bardziej noga od hokera Mogłeś zamknąć swą jadakę i jej więcej nie otwierać Twoje prucie się do Firmy zadziała jak bumerang Minie trochę czasu i wyjebiesz nowych kumpli I gdzie ty znów wyjedziesz, do Niemiec na ogórki? Chcesz kogoś tu wyjebać? Filar wypierdalaj durniu No bo kiedyś tu przesadzisz i naprawdę kogoś wkurwisz [Zwrotka: Bosski Roman] Firma ciebie oszukała ? przecież to ty kasę wisisz Ludzi żalem chcesz zaskarbić stanąć twarzą w twarz się wstydzisz Nie doceniasz tego faktu że miesiące trwamy biernie Nie robimy tobie smrodu, a ty smrodzisz się bezczelnie Pieprząc tanie farmazony że cię Firma oszukała Ty po prostu nam ubliżasz i na sobie robisz wała Zakłamany tak organizm, a przeszłości widzi kurze Hipokryta wobec wielu, przeszła zaburzenie duże Smrodzi się, lecz nie do końca, piszę dissa i zaprzecza Nie pamiętasz ile razy ratowano cię od pieca Po co ta obłudna sztuczna pokora I tak wiemy wszyscy co pierdolisz o nas na forach Kurzem pokryłeś jedynie swój honor A szanują cie ci co cię znają rzekomo Pisze stale rzewne wiersze do ziomeczków w kryminale Nie pamięta że nie dawno miał na nich wyjebane Kumpli zmienił, a ci nowi nie weryfikują prawdy I wierzą w manipulacje kolejne dobre chłopaki Też byłem na waszym miejscu pomagałem i wierzyłem Dziś pokazał Filar z waty jak się na nim przeliczyłem Nie wystarczy dobry rap kiedy szacunku ci brak Zmienia ludzi od dwóch lat, co nie znają jego wad Chciał opuścić zasad świat, teraz się kurczowo trzyma Wie że to jedyna szansa by nie skończyć w własnych szczynach Gdybym pragnął twojej krzywdy sam bym ryj twój dawno obił Jednak żaden z ciebie rywal, nie czuł bym się lepiej po tym Manipulujesz fanami, nie doceniłeś milczenia Dzisiaj prawdę odsłaniamy, chorągiewom do widzenia [Hook] x2