Filipek - Anioł Stróż lyrics

Published

0 194 0

Filipek - Anioł Stróż lyrics

[Zwrotka 1] Kłam, tego ten świat wymagał ode mnie przez długie lata Kłam, bo tylko wtedy furtka do marzeń Ci powie "Zapraszam" "Kruche jest życie" powiedział mi ziom, gdy załamani gadaliśmy szczerze Wczoraj uciekaliśmy z chemii, dziś on ją bierze Nie wiem czy wierzę, na przekór Bogu już wiele razy działałem przecież Chcąc zrobić coś tutaj o niebo lepiej Na "Martwej Strefie" jeszcze byłem spoko, pełen ideałów Teraz usuwam drzazgi z połamanych szalup Życie to dziwka, za którą tęsknisz, gdy wiesz, że odchodzi Rodzice Nam zazdroszczą tego, że jesteśmy młodzi Publika hajsu i tego, że wzbudzamy podziw A ja się dziwię tylko, że nie zboczyłem z drogi A mogłem ten raz, gdy leżałaś obok, z głową położoną na mojej klatce Zamiast się śmiać z tych samych żartów, z tą samą wódką na mojej klatce Mentalny instagram, kurewstwo, zimne serce Bo później zjechałem na dół, by załadować więcej Jeśli mój Anioł Stróż jest gdzieś tu, kurwa, przy mnie Niech mi wyjaśni, co robiłem na urwanym filmie I niech spyta się Piotra, czy mnie jeszcze przyjmie Jak nie, to spoko, spoko, pójdę gdzie indziej Może pójdę do diabła, my znamy się od lat Ten skurwiel nie wywiązał się podpisując cyrograf Bo może było spoko, poznałem świat na "Siema" Ale nie umawiałem się na wyrzuty sumienia Kłam, tutaj czuję się jakbym miał w planie Grając w niemym filmie, mieć życie na zawołanie Mieć Ciebie tu dalej nigdy nie będę, przez moją skłonność do relatywizmu Jestem największym ze znanych sobie egoistów Życie to boks, Ty dostaniesz w mordę prędzej Jak non stop mylisz kroki i załamujesz ręce Pretensje miej tylko do siebie, tak samo jak ja, ziom, nie miałem do oponentów W momencie, w którym przysypali falą hejtów [Bridge] To ja, strzelaj we mnie już Moja wina, marzyłem o fejmie, cóż I tylko rano tusz na liniach papilarnych Mi przypomina, że spisuję swe życie na kartki [Zwrotka 2] Przefiltrowany z dziecięcych wzorców, wierzę w dorosłość Chociaż chwilowy hype to raczej marne proroctwo Nie przyjdę z różą, bo ze mnie raczej taki cham i prostak Jak Sumiński, piszę wciąż o niebezpiecznych związkach I tylko Cię proszę, żeby to życie, które tu wiodę, tak nie wyglądało Pobudki o trzynastej, ogólna żałość Chcę być największą gwiazdą spośród Wielkiego Wozu A ciągle, kurwa, błądzę, jak Buszujący w zbożu [Hook] Jeśli mój Anioł Stróż jest gdzieś tu, kurwa, przy mnie Niech mi wyjaśni, co robiłem na urwanym filmie I niech spyta się Piotra, czy mnie jeszcze przyjmie Jak nie, to spoko, spoko, pójdę gdzie indziej [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]