Filipek - Zawiść, zazdrość lyrics

Published

0 116 0

Filipek - Zawiść, zazdrość lyrics

[Zwrotka 1] Stanie gówna przy Białasie, to cię pocisnę zjebie Bo tak bym podsumował półfinał dwa zero dziewięć SB na kanał wzięło cwela, mam rację To teraz po beefie zrobią deratyzację Podszedłeś do mnie w Szczecinie, nim zdążyłem wygrać Żaląc się, że to przeze mnie ludzie krzyczą "jebać Flinta" Cały klub ci cioto krzyczał, to nie było dziesięć głosów A ty jeszcze masz czelność szukać rozgłosu Twoja kariera się ciągnie jak laski z Rae Sremmurd Koka cię już olała nie wiedzieć czemu Podsyciłeś gównoburzę, ludzie ci plują na mordę A ty jeszcze się uśmiechasz, wciskając im parasolkę Tę linijkę z Bin Ladenem, to ci odbiję lepiej Gdy on usłyszał twój diss, wybuchnął śmiechem Spoko linia z kidnaperem, ty tępy chuju Jak chcesz nim kurwa zostać jak nie umiesz porwać tłumu Flincik, łapy w górę na refren, Szczecin by podniósł [Refren] Weź pas, wezmę fejm Wezmę hajs, jebać was Patrz, jak mój czas Wkurwia dziś byłą z gwiazd [Zwrotka 2] Znowu Fifi coś wyjaśnia półgłówkom na trackach W rapie jesteś pokojówką Bośniaka Nie wróciłem na ten jam, ale jesteś durniu przykry Za to wy tam zostaliście przepraszając za werdykty Posty na fejsie, dostałem od ludzi wsparcie Jak coś chujowe jest, to się mówi otwarcie Z tezaurusem panczlajn marny Jak ktoś się pruje, to jedynie dinozaury Z tym Wrocławiem, farmazon lapsa Mam tu szacunek większy niż ty we wszystkich miastach Na supportach z MGK możesz zagrać durniu diss Gdy on ciebie przesłuchiwał nagrał See My Tears Na twoich koncertach byłoby kurwa "jebać Filipa" Ale Pezet przestał grać, więc masz przypał Ty wybrałeś Babinciego, pozdro chłopak Tłumaczysz się z wyborów jak Ewa Kopacz [Break] Parę bitew, jeden post I można wkurwiać to środowisko dalej Pamiętasz Szczecin, kurwa, mówiłem wprost Że w chuju ciebie mam i twoje zdanie [Zwrotka 3] Ruszyliśmy freestyle, to poszło do przodu, dziś pełne są kluby i lepsze nagrody Z garstką przyjaciół, z dobrymi chęciami w dodatku w dość krótkim przedziale czasowym Nie moja wina, że powstał ten hype, nie mam labela i jebie mnie branża W dodatku połowa ma jakiś problem, choć walili łychę na, kurwa, melanżach I się domyślam kurwa, o co ten ból Bo dzisiaj z rapu każdy chce żyć jak król Kurwa, masz marną robę, to dla mnie proste Sam mi mówiłeś łajzo to na Ząbkowskiej Nie masz przyszłości odkąd postawiłeś na rapy I jakby podliczyć to dzisiaj byś z nich nie opłacił chaty Jebany hipokryto tak gardzisz gimbusami A skakałbyś z radości, gdyby sypali ci złotówkami Więc zamknij mordę, to realtalk, nie bragga Oprócz Queby i New Bad Line, to nikt mi nie pomagał Ponoć jestem kalectwem na bitach dla śmiałków To porównaj se odbiór, kurwa naszych kawałków (Flint: list gończy to mój temat) Pajacu Powiedzmy szczerze, raperzy dzisiaj, to marne debile Od kiedy mam hype, to jestem świadom, że może to potrwać krócej niż chwilę Ty nie masz hype'u, więc na dobrą sprawę coś możesz ugrać, gdy ja stracić wszystko Ale to ty idioto z tym wiążesz przyszłość Moje marzenie, to nie wiem, praca, kobieta A twoja rola kurwa - przydupasa Pezeta Skończyłem karierę, bo chleba mi nie da wejście na temat i po odpowiedzi Ludzie widzieli, że myślę jak facet, a nie gimbus z forum, więc kurwa się nie dziw Że stoją tu murem za Fifim i fajnie Chodzi o osobowość, a nie, że sypnę panczlajnem Chodzi o bycie sobą, kurwa, czystą charyzmę Jak wtedy, w Szczecinie, gdy mogłem dostać na pizdę A rozjebałem walkę i zdobyłem dwa koła I nawet po czasie mnie typie Tomb propsował Ty jesteś na minusie, w dodatku pięć tysięcy Mówię o pasku dissu przez te chujowe wersy Ty dalej siedź na piździe i pluj zawiścią łaku Na free dostałeś wpierdol, to samo masz na tracku I można mnie nie cierpieć, lecz Fifi wygrał ziomal Ostatnie słowa Flincik - arrivederci Roma Wypierdalaj