Filipek - WOOW! lyrics

Published

0 460 0

Filipek - WOOW! lyrics

[Zwrotka 1: Filipek] Real talk, całe me życie to wielkie plany Pytam sam siebie czy mając dwadzieścia nie jestem za stary Kwitu wydałem w kurwę, czasem na dupy, przykre Te które były durne, poodprawiałem z kwitkiem Miałem wtedy ziom branie gwiazd, mówiły kocie Się przejąłem rozstaniem raz, mówie o robocie Chciałem mieć fajną furę, więc żyłem szybko, beka Byłem na dobrej drodze, żeby się przejechać Klipy i chlanie, weź to ogarnij, widzisz to po mnie , a jakże Moja codzienność tak jak team Anglii, no bo Drinkwater się nie mieści w kadrze Filip to geniusz w rozpierdalaniu życia Wszystkie przypały co odjebałem, to po to żebym Ci mógł je opisać Lece stylowo jak Jakub Janda, chuj jak ocenia chłopaków ta banda Nie mów że Ci to na tracku nie bangla, nie proszę się łaków o angaż Pytasz o pancze, to jestem ja, tam macie Penxa, tu ReTa Nie zamkniesz mordy nam, jesteśmy jak zespół Touretta [Refren: ReTo] To ten moment, że czujemy to nasz czas Spójrz na scenę, tak podziemie graczy ustawia na start I nie zmusisz nas żadnego, by przed kimś uginał kark As w kieszeni, czas by użyć go, patrz jak leci na blat Gramy to, gramy to Idziemy rozjebać wszystkich, których kariera to błąd Gramy to, gramy to Nie lej wody, tylko whiskey, kiedy podstawiamy szkło Gramy to, gramy to Idziemy rozjebać wszystkich, których kariera to błąd Gramy to, gramy to Nie lej wody, tylko whiskey, kiedy podstawiamy szkło [Zwrotka 2: ReTo] Jestem zboczony, rozkminiam grę, więc ciągle myślę o cipkach W tym miechu taki goły, że nadawałbym się do strip club Chodzę jak poparzony, a pytam typów o ogień I nie widzę mamony, więc ją porównuje z bogiem Jak do roboty się bujam, to mam kwit, lecz tylko na chwilę I miałbym go od chuja, gdyby szef miał być sukinsynem Póki co zera na koncie, a brakuje mi tam jedynek Jest jak gęba Najmana w boksie, kiedy kończy się pojedynek Hajs jak była poszedł gdzieś, a ja licząc stale na Cashback Kiedy płacę, chciałbym mieć jak w rapie wyjebane na resztę I chcę być jak Transformers, no bo kiedy pale joia To styl życia jak robot, chciałbym zmienić w parę koła R do E do T do O, suko Pełne szkło do tego joint, suko Wiesz już czyj to będzie rok, suko Starczy tylko jeden krok, suko Nastał już mój czas, przywitaj się z krytyką pało Jeśli to Twój pierwszy raz, to nie ma chuja, żeby nie bolało [Refren: ReTo] To ten moment, że czujemy to nasz czas Spójrz na scenę, tak podziemie graczy ustawia na start I nie zmusisz nas żadnego, by przed kimś uginał kark As w kieszeni, czas by użyć go, patrz jak leci na blat Gramy to, gramy to Idziemy rozjebać wszystkich, których kariera to błąd Gramy to, gramy to Nie lej wody, tylko whiskey, kiedy podstawiamy szkło [Zwrotka 3: Penx] Fala pedalstwa na necie, jebana utopia i lana ta woda, i co? Grunt to by nie czuli już gruntu, dopłyną do brzegu i tak odpalę im lont Jebane dna ich kładę na deskach, głębokie wody gaszące dla was piekłem Nie będę się starał być dla was w porządku, bo żaden ze mnie jest surfer Zmieniam kierunek, najwyższy czas Południe rozkurwia to godzina zero Chcą tu nagrodę za głowę, nie warci są tego, on się nie godzi na zero Południe Polski tu przenoszę góry już każdy szczyt w garści to miażdży im czaszki Zaszczyt wjeżdżam im z buta na rysy ich twarzy, a tacy byli odważni Durniom łeb spadnie zaraz, no bo znów odjebią żenadę Planują atak znów na mnie, wołają pomocy, te szmaty odklepią se w mate Jestem pokurwiony zdrowo, tak jest, tak wiem Robiłem tagi Merkel pisała; O, made my day Pierdole akcje niemieckie, na ławkach se siedzę, podobno już wszedłem w dorosłość Najlepszą obroną to atak, więc od malucha wjeżdżam tu z klasą jak Rolls-Royce To marka, nazwisko, czy co? Jebać, wiem co mnie napędza Niektórzy chcieli zjeść zęby tu na mnie, ja mam ich jedynki na plecach [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]