Filipek - Martwa Strefa lyrics

Published

0 118 0

Filipek - Martwa Strefa lyrics

Za pare durnych gestów byłem gotów zabijać Pieprzony maly dzieciak na miłość chciał się patrzyć Za karę ze snów został mi tylko mirage Wypchany kurwa plecak paruletnich doświadczeń Za pare słów człowieniu byłem gotów uwierzyć Że będę się budził przy kimś mając w brzuchu motyle Najdalej kwartał temu żyłem tu jak należy Dysygnując swój czas na romantyczne chwile Za pare swoich planów byłem gotów stać w pionie Mimo tęsknoty z wódą wymieszaną jak cement Znam skalę swoich żalów gdy twój życiorys płonie A wyjebka na wszystko przysłania Ci tremę Za parę tych obietnic które utkwiły w sercu Umiałem pozamieniać realizm na optymizm Brałem je do kolekcji dołączałem je do wersów By dziś bać się spojrzeć co kryło się za nimi Ref: Ambiwalentny człowiek nie może robić rapu Bo ciągle miesza tory swoich życiowych ścieżek Nie wiem już sam co czuję, jaki posiadam status Uczuć które wciąż w sobie chowam czy nie są równe zerze (x2) Na mike"u masz tu speca od nadziej fatamorgan Co nigdy ziom nie umial w swoim stadzie podążać Aberacja przy kartce wspomagane Nescafe Poważnych słow wyparcie schowałem je za rapem Tak bałem się imercji że zgubił mnie wir życia Niechęć do dekadencji odrzuciła stos pytań Miałe twardy charakter ona jeszcze twardszy ziombel Zgubiliśmy na bank tym kurwa zdrowy rozsądek Byly wciąż komplikacje prysły te wszystkie magie Walka o dominacje słowo kocham już rzadziej Blagier ze złym podejściem co znał się na kochaniu Lecz miał złamane serce juz po pierwszym roztaniu Później coś pierdoliłem że to fantasmagorie To całe wspólne miejsce w drugiej osobie przystań Że to niby na siłe a znam swoją historię Wciąz kurwa za tym tęsknię chociaż wstyd mi przyznać Ref: Ambiwalentny człowiek nie może robić rapu Bo ciągle miesza tory swoich życiowych ścieżek Nie wiem już sam co czuję, jaki posiadam status Uczuć które wciąż w sobie chowam czy nie są równe zerze (x2) Wodospad potu wylany by cos tu znaczyć Na rozkaz gotow rozpierdolić tych graczy Co wchodzą w dupę fejmom zamiast pisać kawałki Oni przed kompem kurwa ja jeździlem na walki Szczytu na który wejdę nie dojrzy dalekowidz Ja przytup mam to pewne i nie gram dalej o nic Do mety wpadłem dobić zaznaczyć swoj tu przebieg Wiem jaki jest sylogizm pracy i wiary w siebie Fakers do hedonistów róbcie od rapu przerwę Nie praw mi moralizmów bo wiem co tu przeszedłem Pierdolę autorytety na każdej płaszczyźnie Mentorów i notabli bez ich rapu będe błyszczeć Jak coś tu odpierdolę to przyznam się na tracku Dostałem twardą szkołę w której nie zdajesz matur Lekcje byly w chuj długie wykładowca brutalny Wiem że z tej szansy drugiej nie zmarnuje ogarnij Ref: Ambiwalentny człowiek nie może robić rapu Bo ciągle miesza tory swoich życiowych ścieżek Nie wiem już sam co czuję, jaki posiadam status Uczuć które wciąż w sobie chowam czy nie są równe zerze (x2)