FeRu - Miłosierdzie lyrics

Published

0 165 0

FeRu - Miłosierdzie lyrics

[Zwrotka 1: WUEM ENCEHA] Zaufaj Panu, tylko on da Ci siłę Obudziłem się nazajutrz z myślą o tym co przeżyłem Miałem w jedną stronę bilet, przez własną głupotę Dziękuje, że żyję, za mych bliskich jak i zdrowie Świadomie w Twej obronie stanę wśród tych osiedli Nic nie widziałem, a uwierzyłem w pełni Żyjący w pętli, nerwica, bóle głowy Tyś dobry i chwalebny, dzięki że nie jestem chory Twe imie w ciągłej glorii Syna i Ducha Świętego Mamy swoje dzieci - chrońmy przed pokusą piekielnego Ja jestem pewny tego, że to Opatrzność i troska, czuwa nade mną cierpiąca Matka Boska Za grzechy chłosta, ona wciąż płacz Dobrze ją poznasz, gdy znajdziesz krzyż na mapie Witam Cie bracie pośród stóp i łez Odnajdziesz stały patent, gdy różaniec wciśniesz w pięść [Refren: WUEM ENCEHA] (x2) Ja czuje Twą obecność, miłość i serce Choć nieraz bywa ciężko Dziękuje Ci, że jesteś Wiem co jest pewne - to silna wiara Bóg pomaga i tylko przed Nim padam na kolana [Bridge: Damian WSP] To ciężka lekcja, z tematu miłosierdzia, człowieku.. WSP, ta… właśnie tak… [Zwrotka 2: Damian WSP] Przepraszam wiele razy to powtarzam Przebaczam, nie ma co urazy pod serce zamiatać Mam swoje miejsce, mieszkam tu ze swą rodziną Otwieram okno vis a vis Ojciec Pio Szanuje wolność, szanuje drugiego człowieka To ciężka lekcja, z tematu miłosierdzia Jak mam wybaczać, do końca nie potrafię Gdy rządowe hieny kładą na nas swoją łapę Opieka, zdrowie, może ktoś mi prawdę powie Bo ja jestem głupi i nie wiem co jest dobre Z dzieckiem do lekarza, wielmożny pediatra Siedzi sobie na fikole, bez pośpiechu, taka praca Proszę, zapraszam, ale numerków już nie ma Może między pacjentami ? Każdy spode łba zerka Ja to pierdole, dziecko ma gorączkę Nikt nas nie chce przepuścić, biorę syna za rączkę Ostre dyżury, kolejki jak w przychodniach Nie mam innego wyjścia, tutaj muszę się dostać Jak mam miłować, szczerze nieraz nie potrafię Sam bądź w porządku, a nie ciągle się sapiesz [Zwrotka 3: WUEM ENCEHA] Dostałem szansę, na nowe życie Wykorzystam ją, a jakże ! Znajdę się na samym szczycie ! Niczym się nie szczycę, bo kurator to co warte Nie w melanż, a po bicie płynąć i łapać wiatr w żagle Wiara jest skarbem, jak dobra kobieta Pierdole zjazd na parter, ja chce w górę z nią wciąż jechać Wczoraj miałem pecha, dziś świętuje zwycięstwo Bramach niebios [?] tych co wcześniej zaznał piekło Pod Boską ręką i Jego okiem Te słowa niczym świętość, a każdy z nich prorocze Ja swoją drogą kroczę, gdy trzeba z nim zapalić Gdzie bohaterski poczet, domeną jest nacjonalizm ! Ostatni Mohikanin płonie nad piekielnym stosem Krucjata w formie kary wymierzona sierpem, młotem Ja nie obwieszony złotem jak zabójcy Twego Syna W sercu mam wyrytą rotę Biało-czerwoną krew w żyłach ! [Refren: WUEM ENCEHA] (x2) Ja czuje Twą obecność, miłość i serce Choć nieraz bywa ciężko Dziękuje Ci, że jesteś Wiem co jest pewne – to silna wiara Bóg pomaga i tylko przed Nim padam na kolana [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]