Fenomen - Bezsenność lyrics

Published

0 119 0

Fenomen - Bezsenność lyrics

Ref. Ta bezsenność mnie dobija choć otwiera oczy Na tak wiele rzeczy co się da przeoczyć za dnia Wiesz kiedy zmrok zapada wtedy więcej widać jest Kolejny tekst, kolejny wiersz. Ta bezsenność mnie dobija choć otwiera oczy Na tak wiele rzeczy co się da przeoczyć za dnia Wiesz kiedy zmrok zapada wtedy więcej widać jest Kolejny tekst, kolejny wiersz powstał odkąd... Kolejna noc, chyba tylko w nocy czas zwalnia Choć to pewnie jest złudzenie braku słonecznego światła Braku pędu ludzi, którzy nie chcą się pogubic Kto pierwszy ten lepszy ale gdzie chcą dobiec Jest podane gdzie startują ale na tym koniec I dlatego właśnie teraz zwolnię, Spojrzę, wtedy może dojrzę więcej Kocham noc, wtedy piszę, nikt nie patrzy mi na ręce I mam ciszę, spokój przy tym bicie Nie ma dzwonków,pusty pokój a to czasem średniak (?) Jak nie możesz spac i masz tylko tą piperzoną wersję Ale dziś jest dobrze, dziś tworzę,dziś może coś napiszę Co na swojej płycie będę chciał usłyszec I posłucham to tej nocy, kolejnej bezsennej, się odprężę Może usnę dzięki temu wcześniej,może coś mnie natchnie I napiszę zwrotkę, wiesz to poprostu ta kolejna noc jest Kiedy sen przychodzi wtedy gdy odchodzi mrok I dziś nie umiem tego zwalczyc Choc chcę, kończę, choc nie usnę, kończę... To pisałem wczoraj z nadzieją, że dzis usnę Godzina 3 w nocy, kurs po piwo, w kurwę znowu Oczy się nie kleją, wciąż nie znam powodu, Znowu pikawa wali jak szalona a potrzebny spokój Nie pomaga myśl o bliskich i o wrogu też nie Nie pomaga proch uspokajający też, wiesz Leżę już trzecią godzinę oczy wciąż zamknięte Może już wyśniłem wszystko w swoim życiu co najlepsze Bóg mi nie chce dac koszmarów i dlatego nie śpię Tylko ile tak wytrzymam, nie wiem, jest źle, jest stres Wyśpię się po śmierci dopiero, tego nie chcę Może coś dziś zawiniłem i to kara za te błędy Mam juz 1000 innych wersji, każda jest możliwa Idę się położyc, jestem śpiący, usnę, chyba...chyba... Ref. Ta bezsennosc mnie dobija choc otwiera oczy Na tak wiele rzeczy co się da przeoczyć za dnia Wiesz kiedy zmrok zapada wtedy więcej widac jest Kolejny tekst, kolejny wiersz... Ta bezsennosc mnie dobija choć otwiera oczy Na tak wiele rzeczy co się da przeoczyć za dnia Wiesz kiedy zmrok zapada wtedy więcej widac jest Kolejny tekst, kolejny wiersz...powstał... Godzinę temu wzrok utkwił na suficie w jednym punkcie W głowie myśli tłok chyba dzisiaj już nie usnę Zegarek hałasuje, minuty są dłuższe, Nie mogę zamknąc oczu, rzucam w kąt poduszkę, Mój pokój pełen mroku a w nim ja, pełen spokój Ale chyba muszę na sekundę wstac bo nie mogę zasnąc Podnoszę się, zapalam światło, idę coś napisac zanim zrobi się jasno Wersami opisuję świat co nas otacza Nocami łatwo się wspomnieniami do wszystkiego wraca Mam tu ciszę spokój, nic mnie nie rozprasza No to piszę ten tekst, ten później trafi do słuchacza Już jest piąta za pięć czuję,że sen wraca Zaraz wstanie nowy dzień ja mam wrażenie,że mam kaca Wiem tak to jest czasem, taka noc się trafia,trudno, Z nadzieją czekam na to co przyniesie jutro...