Fenomen - Szansa lyrics

Published

0 498 0

Fenomen - Szansa lyrics

Ref. x2 Chłopak, nie łam się Bo wszystko może być ukryte właśnie w tej jednej szansie Więc żyć pełnią życia, albo na dystansie Młody jestem, szarość życia tłamszę 1. Czekam na swoją szansę A życie różnie się układa tak jak karty w pasjansie Dlatego na baczności mam się Młody jestem, szarość życia tłamszę Rozkminiam co jest prawdą a co fałszem Intuicja prowadzi, radzi z czego mam korzystać Kiedy sobie odpuścić, ryzykiem nie zawsze zyskam Po prostu racjonalista, wiem kto jest ile dla mnie wart Życie zapierdala szybciej niż hart Mogę mówić, że mam fart, rodzinę swoją, niezły start Nie dla wszystkich niestety sprzyjający układ kart Chłopak, nie łam się Bo wszystko może być ukryte właśnie w tej jednej szansie Całe życie na dystansie Od bogactwa i luksusu na ujemnym bilansie Trwając w prawdzie, a nie w kłamstwie sam kowalem swego losu Staram się jak mogę by unikać kłopotów By w końcu dojść do głosu, udowodnić wartość Feno (Tak!) Wierze w chłopaków, bo może oni świat zmienią na lepsze Cel to wykorzystać szanse, resztę pieprzę Iść do przodu, lecz w podziemiu tak jak w metrze Gdy sukcesy wietrzę, a będę trwał przy swoim Nie jeden chłopak żyje i w cierpliwość się zbroi Potrzebny chwyt jak w troi i życiowy fortel Wykorzystać szansę i osiągnąć swój cel Wykorzystać szansę i osiągnąć swój cel Ref. Chłopak, nie łam się Bo wszystko może być ukryte właśnie w tej jednej szansie Więc żyć pełnią życia, albo na dystansie Młody jestem, szarość życia tłamszę 2. Ciągle ciężko z pieniądzem, tak to życie się toczy To wielki problem, spójrz prawdzie w oczy Widzisz, nie da się go przeskoczyć Co pozostaje z dachu bloku skoczyć (Nie!) Kto się poddaje ten przegrywa Dlatego łapię każdą szansę Żeby całe życie nie zapierdalać dyliżansem Każdy krok do przodu jest dla mnie awansem Na typów z pod monopolu patrzę z dystansem Czerwonoskórzy, którzy nie mają przyszłości Póki mam możliwości to się łapię Kiedy tylko jest opcja hajsu się nachapię Żeby mieć go w ręku trzeba głową pokręcić Bo na szóstę w lotka do usranej śmierci można czekać Kto tak robi żal mi tego człowieka I choć czas ciągle ucieka to Stefci nie zwleka A dla tych, którzy myślą tak samo jak ja piona epeka Ref. Chłopak, nie łam się Bo wszystko może być ukryte właśnie w tej jednej szansie Więc żyć pełnią życia, albo na dystansie Młody jestem, szarość życia tłamszę 3. Słyszysz, to fenomenowy numer w miasto śle Mam dosyć gadania, że i tak nie jest źle Bo wiem, że mogę wszystko na lepsze zmienić I wiem, że są ludzie co potrafią to docenić Doświadczeniem z nimi chcę się podzielić Co dzień z zajebistą sztuką tarzać się w pościeli Nie którzy już pojęli, że życie stwarza szanse Więc żyć pełnią życia albo na dystansie Podejmowania decyzji bez przemyślenia Czasem są przeliczenia, to banda życia znana tej Ale tak żyje od małolata, moje miejsce to cień tego świata Nie którzy mają mnie za wariata Ale nie opadła krata, mam szansę, chcę ją wykorzystać Bo wiem, że mogę zyskać i mogę też stracić Ale chyba warto w doświadczenie się wzbogacić Zarabiają tylko kumaci lub przewidują ruchy Gówno prawda, życie sieka z partyzanta tak jak duchy Jesteś głuchy jeśli o tym nie słyszałeś O czym myślałeś? Kiedy szansę miałeś na to żeby uchronić się przed aluminiową kratą Brązowa, zawaliłeś swoje życie Teraz będzie tylko gorzej, a ty toniesz w zachwycie Nie słyszałeś podziękowań, to usłyszysz je na płycie Bo jestem sobą, nie ważne co o mnie myślicie Za swoją rodzinę oddał bym swoje życie A ten kawałek dedykuje jak to komu micie Ref. Chłopak, nie łam się Bo wszystko może być ukryte właśnie w tej jednej szansie Więc żyć pełnią życia, albo na dystansie Młody jestem, szarość życia tłamszę