Fazi - Będziem bogaci lyrics

Published

0 141 0

Fazi - Będziem bogaci lyrics

[Zwrotka 1] Będziem bogaci, cieszy się gang Też jesteś bogaty, żyruje bank Oddech na raty, myśli w leasingu Nie ma arbitra, zapomnij o dopingu Chciałbym sobie kupić to to i tamto Wychodzę bez niczego Pomyliłem z bajką kolejny raz naszą egzystencję Drukuj listę bym mógł mieć pretensje Dlaczego do siebie? Świat jest winowajcą Jego dzieci ruchomą tarczą Walczą gryzą wściekłe psy Nie pomoże żaden narodowy zryw Bogactwo kłamcom, ten co go nie pragnie Od początku świata pobudza wyobraźnię Z tego powodu jak kraść to miliony Od pieniędzy każdy z nas uzależniony [Refren] Zrozum bedziem bogaci Pałac, marmury, kryształ, Bugatti Zrozum misja, muzyczne stygmaty Zycie bezcenne, błyszcza karaty Złote kolumny, lśniące brylanty Latają fanty ulicznej mantry Srebrne zastawy, krwiste araby W bramach szkraby nie bawią się w atrapy [Zwrotka 2] Będziem bogaci czuję po portfelu Jestem filarem, bardem kartelu Meneling gołąbki, swag jak kurwa manna Karp ty lądujesz #moja_wanna Hajs schowany w każdej szczelinie Czuję się jak tańczący na minie Chwila nieuwagi, na kurwę talon Dobrze się trzymam, mówię ci #faraon Banknoty, monety, wisiorki, obrączki Szybują sobie z rączki do raczki Bogate wspomnienia., sobie przeżyłem Byłem tu i tam Swoje spierdoliłem, odjebałem, naprawiłem Suma summarum Nie jestem jakąś paczką z darów Świadomy, chce, chce pieniędzy Dobrze pamiętam wegetację w nędzy [Refren] [Zwrotka 3] Szczęścia nie dają pieniądze podobno Chyba Cię jebło, znaczy masz z głową Mój dobry humor to stówa w kieszeni Czekam,czaruję by los się odmienił Posterunek, Monte Zuma Szukam pokoju, Błękitna Laguna Czasem sprzyja, toczy się fortuna Po wybojach, pazerność i duma Nie lubię się prosić, kurwa nienawidzę Dynda gdzieś pajacyk, jestem jasnowidzem Nie chce więcej, więcej potrzebuję Każdy nowy dzień, chyba się tremuję Będziem bogaci, naturalna kolej rzeczy To nie choroba z której ktoś wyleczy Stan umysłu, chce to będę miał Kto mi pomoże, jak zwał tak zwał [Refren]