EsZet - O chuj tu chodzi dżentelmenie jebany lyrics

Published

0 114 0

EsZet - O chuj tu chodzi dżentelmenie jebany lyrics

[Verse 1: Zygson] O co, kolo, chodzi tutaj, tak tu jest, wypierdalaj Od wczuty mas konsekwentnie żyję z dala Fikcją stały się sprawy 'face to face' Bo raperzy chcą mieć szybko sos, prędzej krzykną 'S.O.S.' Często duszę się, lecz mimo tego palę, ty Dla cieci co chcą rapować mam folię i palety Piszą byle gówno i pytają gdzie jest flota Ich profit przyjdzie, głupcy, niech czekają na Godota [Verse 2: Penx] Trochę ciężko, spada lawina ciosów i obowiązków Stoisz nad przepaścią, by znaleźć sposób i zrobić rozkurw Chuje mi powiedzą pewnie, że znowu pierdolę bzdury że to, co sam przeszedłem to tylko wierzchołek góry Nie podróżuję ze swoją, to skandal, wybacz, mała, marazm Jak w nią wchodzę jestem w Andach i Himalajach naraz Przewyższam ich szczyty ambicji i nie przeproszę "chui" Spytaj, który tak chce - wszyscy, lecz to ja przenoszę góry [Scratche 1] "Pięćdziesiąt tysięcy składów to spora banda" "Wszyscy są równi względem nas, równie chujowi" "Typków z podziemia duma rozpiera Jakby ssali szestnastki prosto z chuja Big L'a" [Verse 3: Eripe] Jesteśmy dżentelmenami, dla draki chcą się chłopaki bić To ubieramy fraki i wypruwamy im flaki w mig Taki styl, łaki z tym mają urwanie głowy U nas na bani chill, no a w dłoniach mołotowy To nasze k**ing Fields, innych palimy tu Jak nie wierzyli w nas, to nawrócili się jak Winnetou Nie wiesz o chuj tu chodzi, no to się, kurwa, dowiedz PATO przejmuje scenę jak Rugged w Hradec Kralove [Verse 4: EsZet] O chuj tu chodzi, ziomeczku, oto jest pytanie Wjeżdżamy na pełnej kurwie dać ciotom lekcję manier Rap ci, chłopie, tam ciąży - no to odstąp granie Lub jak kobieta w ciąży czekaj na rozwiązanie Tych zagadek tu w puentach, kumasz, morał dzisiaj krótki PATO gra rap do palenia skuna oraz picia wódki To mi siada na styk, tobie też, to bij pionę mi brat Bit składa Nastyk, łączyć i ciąć jest w stanie; Connecticut [Scratche 2] "Wierzysz w rap swoich idoli, a to straszne bagno" "Dopóki my żyjemy, dopóty hip-hop nie zginie" "Bo my tępimy głupotę każdego dnia" "Tworzymy historię, inni muszą na nią czekać" [Verse 5: Delekta] Mam średnie wykształcenie, nie wiem ile mam IQ Nie dbam o to czy będę w szufladzie marnych grajków Znawcy przeliczają jakość rapu po ilości lajków Albo kolorowych szmat czy wielkości zegarków Nie mogę przestać dziwić się ilu w Polsce jest graczy Tendecja śmieszna - więcej raperów niż słuchaczy Co drugi Master Chef sceny, myśli, że jest przechuj A potrafi wysmażyć tylko jebany stek bzdur [Verse 6: Zygson] Niejeden myśli, że trzyma poziom, buja miasta Do powiedzenia nie mają nawet chuja; kastrat Kalejdoskop - zmienia się branża, a jej grono Ciągle robi to samo w kółko; Tomasz Gollob Hasła nastaw - Patokalipsa Czas na nas nastał, by grać to na wiksach O chuj tu chodzi, nie pytaj mnie kto to wspiera Mam inne cele niż reszta, do których nie docierasz [Scratche 1] [Verse 7: Penx] Zdeka prawda, zwłaszcza rano, kopsnij chociaż 'siemasz, mała' Beka jawna, naszczaj na nią no i pokaż, że masz jaja Dżentelmeni chcą mnie przejrzeć, widzą się jako odważni Chuj z tego będzie, wybijam im oczy wyobraźni Mam, kurwa, niedobrze w bani, robię piekło chorym śmieciom Co choć są niedojebani, chcą dać geny swoim dzieciom Skazują na śmierć pewną, takich jest pełno przecież Muszę wejść, jebnąć, zakopać gdzieś ścierwo w lesie [Verse 8: Eripe] PATO Forever jak Wu-Tang, wóda i melanż co dzień Tu leci Hi-Tek, nie Sitek, chuj nas co teraz w modzie Połówki lecą jak z nut, nie szkoda martwych króli Od monopola do monopola; partytury Mówią nam 'chamy', a nie umiemy się pohamować Masz alkohol w domu, wpadamy, no to go pora chować 'picie z umiarem' - do czego pijesz średnio wiemy Ale jak przyprowadzisz Umiara to też się z nim napijemy [Scratche 2] [Verse 9: EsZet] Mamy kot jaranie, znika zamuła w mig Klasę jak Jaguar i własne savoir-vivre Skręcający rozpala, joint idzie z ruchem zegara Albo inaczej, chuj z tym, ziomuś, byle się najarać Prawdziwy dżentelmen kobiety o wiek nie pyta Ale pyta czy się rucha, bo inaczej jest pyta Zawsze uprzejmi, nawet przy typie, który się pluje 'dzień dobry, przepraszam, proszę wydupcaj, z góry dziękuję' [Verse 10: Delekta] Nie możesz spać w nocy, znam złoty środek, serio Młode koty na scenie - lekarstwo na bezsenność Chuj z tym, że nie kumasz naszej fazy, wybacz Z drugiej strony jesteś zdrowy umysłowo chyba I co, myślisz, że znasz nas, to raczej przykre Przygasimy ten blask gwiazd, kurwa, lirycznie Bo teraz jest nasz czas na Patokalipsę Ten cały poklask mas nawet nie piśnie [Tekst - Rap Genius Polska]