Emrat - Jestem sobą lyrics

Published

0 155 0

Emrat - Jestem sobą lyrics

[Poetik] Ja od zawsze jestem sobą na tych blokach szarych I mam do nich jedną miłość, widać to w moich oczach, czaisz? Pieprzę ten świat schematów, wszystkie chciałbym je złamać A lustro mówi, że jestem sobą, no nie może kłamać Weź popatrz na te ulice, ja mam ten syf w żyłach Kocham to choć to mnie często wkurwia, męczy i zabija Jestem sobą, jednak tu na winklach pale i chlam Te osiedla dają szacunek za to, że wokale im dam Ja mam w sobie ten luz chociaż czasem nie jest fajnie Ja zbyt często się zatracam, to wkurwiało moją pannę Ona stąd odeszła, więc już na stałe jej nie ma Samotność to kolejny powód żeby się znowu najebać Mam tutaj swoich ludzi, swoją pasje, swoje miejsce Ktoś przemierza w rytmie taktów krętą drogę po szczęście Wiesz, daje serce tu, kładę na pętach głos Jestem Poetik, a ty to zapamiętaj ziom [Emrat] Emrat robi zamach na twój głośnik To druga część, pytasz czy oni już dorośli? Mamy po pięć palców, wkuria cię kursywa Po pięć palców w jednej ręce, środkowy wygrywa Dla ziomków piątki to nie kwestia przypadku Mamy jointy, browar, to jest sjesta w parku Ta pieprzona sjesta w parku daje nam satysfakcje Przez tą sjestę w parku spóźniałem się na kolacje Dawno mnie tu nie było, byłem tu od zawsze Absurd goni absurd, a ja muszę na to patrzeć Mój sposób na życie - być sobą, trzymać dystans Dystans ma wkurwienie w sobie jak terrorysta W mieście gdzie każda dupa zna twój PESEL Każda cię pokocha jak się bujasz Mercedesem Pokaż prawdziwą twarz, przybij pięć po tym Chcesz więcej luzu? posłuchaj pięć złotych [Laikike1] Śmigam se jak chce, odkąd chce to pamiętać Odkąd sięgam dystansem pamięć zawsze na ravach Nie, nie uważam, że jest się czym chwalić Jak uważam to na was, bo się nie chce poplamić Śmigam se jak chce między kroplami przywar Między chmurami tchnień i błyskawic szkliwa Stać mnie na siebie odkąd siebie rozumiem Płace za to wkurwieniem, że czym? nie pamiętam W kurzu wspomnień ujebany Nie umiem umyć rąk od zerkania za siebie na werblach Jeśli mam gdzieś korzenie to przykrywa je syf ścian I ten rdzawy kontener, w nim typ, a w nim dykta Dam w dłoń mu monety, on przepłucze grdykę Nie żartuje kiedy mówię, że morduje dotykiem Tak, jestem z bloków - po raz kurwa setny Świat pełen pokus leci w furach i Jay-Z Choć Eis to tutaj śmiga rzadziej niż Reno A jak powiesz Borixon to za bardzo nie wiedzą... Wiesz, ja kocham ten styl srebrnych kiec i dresów Choć sam wole pięści ubrać w biel mankietów Musisz wiedzieć kiedy i komu pięć przybić Jak spuszczasz z tonu, znaczy ssiesz albo trybisz Zależy, jak większość przybędzie za winklem Widziałeś jedno osiedle? widziałeś je wszystkie Chcesz się zapomnieć? weź trzy dysie Chwile, szukasz ziombla? ja nie wiem, wygląda jak diler? Nie wygląda a goni, znaczy łebski ziom W sensie nie pali tego co ci opierdoli - props Śmigam se jak chce między sztukami z Cosmo I wózkami które znaczą, że ruchamy dorosłość Łatwiej przełknąć spiryt, kup go w bloku Jak czas kumpla co kmini studio-pokój Się nie lata tu z kosą, idzie w pysk za potwarz Jestem stąd i sobą, a nie kimś tam z skądś tam