Emes - Piekielny Żar lyrics

Published

0 142 0

Emes - Piekielny Żar lyrics

[Verse 1: Bleiz] Kapie pot z sufitu, ściany mokną spada ostrość Czeka na mnie w rogu sali, (młoda!) polska wilgotność Mówię sobie, raz nie zawsze, dwa nie wciąż Ciąży na mnie bardziej, niż ja dla niej (whoaa!) Zimny kram, z 71 robię salooon Zimne piwo w garści niesie się pomału Piekielny żar i zmęczone powieki Po wieki wieków, dusza chętna tylko na uciechy Spalam się, BB śpiewa w L.A. znów Ciało do ciała, blant z ust do ust Nie palę już dawno, no nie, no cóż Mniej przespanych imprez, zawsze plus Uuu czuję w kościach jak spajamy się Żar przed nami czeka, po nas zimny piec Lec wygodnie, nie gdziekolwiek Tylko konkret, nie jestem innym kimkolwiek [Hook: Emes] Siedzę przy barze i zerkam ukradkiem jak Krople powietrza spływają na twój biust Widzę, że widzisz, że patrzę I w ten piekielny skwar wlewasz zimne piwo do ust Może jeszcze kolejka, albo dwie Wszystko zdradza twój uśmiech dobrze wiesz Że chce zabrać cię, zabrać cię Zabrać cię, zabrać gdzieś! I doskonale wiesz gdzie! [Verse 2: Stasiak] Deszczu! Krzyczę deszczu dajcie mi po zmierzchu! Można wtedy tu odetchnąć by Jutro wtopić się w chodnik, zaznaczyć byt Tak gorący i miękki jak skurwysyn Nie wypada tak narzekać, daj na luz Ale topi mi się pod nogami znowu grunt Pezet miał dosyć miasta, jak asfalt płynął Możesz zabrać mnie stąd, choćby dziś dziewczyno Kawy nie piję, nie mam ochotę na herbatę Wiatrem dziś się żywię, pot mi z czoła kapie Zatem po co chować się pod dach, tam też nas dorwie Daj mi czegokolwiek, aby było chłodniej Celsjusz wrzuć na luz, zdejmij kilka kresek Albo oszaleję tu lub zaraz mnie poniesie Słońce daj żyć, sklepie daj towar Pięć razy mocne, no i może tego loda [Hook: Emes] [Verse 3: Bleiz] Po co!, wodzisz wzrokiem tak bezwiednie Prędzej, przy tym skwarze uwolnimy bestię Pościel w kącie, wiatrak chodzi, tylko woda Kropla każda daje moc, normalnie, zobacz Wiesz o czym mówię, zachód sprzyja nam Iskra w kościach, w nas piekielny żar Mo-cno leniwy dialog, halo! Słowa się oszczędzają, mało! Zmrok nas wita, ciepły wiatr Otwieram lodówkę, czeski sześcio-pak A na osi ósma i dograna domówka Nie wiesz o co chodzi? Ze mną się nie pohuśtasz Od lat, tam przyjaciół kilku mam Dla nich zawsze Grill i Funk Blues kołysze mnie pod cug ty wiesz Piekielnie dobrze widzieć Was tu znów! [Hook: Emes]