Na drogi złe, dni zwyczajne, I na najwyższe z progów, Dostaliśmy w dłonie balladę, I pachnie jak owoc głogu. I będzie przebiegać muzyka, Czy ty wiesz jak to dużo po dniu, I w wierszu nam będzie rozkwitać, Ballada - posag mój. Na ludzi o szarych obliczach, Na ścieżki i wilcze doły, Gdy zechcę na głos będzie krzyczeć, I w miejscu nam nie ustoi. A kiedy będziemy odchodzić, Hen - do Krainy Łowów, Błękitne się niebo otworzy, I spadnie jak owoc głogu.