Egotrue... [Ref. Emes & Lonia] Buduję moje miasto, buduję je od podstaw Moje miasto na własność, by sobą pozostać Buduję moje miasto, buduję je od podstaw I wstaję rano na baczność, by wszystkim zadaniom sprostać [Zen] To moje miasto, to moje miasto Budując je zostały blizny na dłoniach Pytasz czy warto... Pytasz czy warto? Nic co lepsze nie może zostać po nas Nie liczę zadrapań w walce o dom Choć właściwy zostawiłem chyba na stałe stąd Nie ma już powrotu, zbyt kocham to o co walczę Zbyt długo sens buduję na honorze Nie obarczę go świadomością, człowiek nic prócz zwierzę Bo jak honor stracił sens to razem z nim już leżę Choć to miasto to póki co kilka zwrot i praca Lokum, co nie jestem nawet w stanie sam opłacać Studia, studio nagrań, myśli co z tym wszystkim dalej Samotność... Nie potrafię być komuś bliskim wcale Nie wybrałem tego, przeciwnie, szukam ich Tych, z którymi będę w moim mieście żyć Do końca, do końca swoich dni... Buduję moje miasto... Pieprzony bastion... Bądź w nim... Egotrue... Od Zet po E do eN, Emes [Emes] Ta Co krok przed wyborem, żaden z nich nie chciałbym nazwać klęską Nawet gdy potępią lub potępię sam Co mamy dziś? Nie mamy nic Trzeba wyszarpać ten ze strachem wenflon Niech tryska krew ale bądźmy wolni jak ptak By wzbić się ponad horyzont normy, tylko to ma większy sens Budować metropolię, choć to miasta zmęczonych serc Bo mieć serce dla ludzi to bezsens Choć bezkres wiary w jednostki pozwala wierzyć jeszcze Nie wiem co masz Ty i czym żyjesz U mnie środek doraźny to emocje, które chwytają za szyję Ambicje, jak dziary wykute na ciele, jak cele Mówią "nie chce wiele od życia", ale ja chcę wiele... Jeśli być odtwórcą, to własnej wyobraźni To przez te 2 wersy wyżej potrafisz się nieraz pastwić Buduję moje miasto, broniąc zasad jak skarbu gryf Jestem majstrem tych budowli albo wróć, majstersztyk [Ref. Emes & Lonia] Buduję moje miasto, buduję je od podstaw Moje miasto na własność, by sobą pozostać Buduję moje miasto, buduję je od podstaw I wstaję rano na baczność, by wszystkim zadaniom sprostać [Zen] Coś we mnie pękło, zrujnowałem świat Na gruzach stoi miasto, na znak krzyża kształt Stworzyłem je sam i tylko sam chcę o nie dbać Trwać przy zasadach, na które jeszcze mnie stać Jak szacunek do przeszłości i nauka z niej Wiara w bliskich, którym Babilon zabiera tlen Pokorę, choćbym wszystkim wrogom pokazał finisz Honor, czyli odpowiedzialność za czyny Buduję moje miasto, pieprzony bastion Gdzie prawdą, będę rozliczał konflikty Moje miasto, gdzie nie mają mnie na własność A pracy wartość czuję ja, a nikt inny Gdzie nic nie jest droższe od zaufania Tej kobiety przy której nawet te wersy to żenada Nie wiem co wypada, mam dość reali i skąpstwa Nagrywam z miasta, które rozwijam od podstaw [Ref. Emes & Lonia] Buduję moje miasto, buduję je od podstaw Moje miasto na własność, by sobą pozostać Buduję moje miasto, buduję je od podstaw I wstaję rano na baczność, by wszystkim zadaniom sprostać