Egon - Asfalt lyrics

Published

0 177 0

Egon - Asfalt lyrics

[Refren: Lukasyno] Z przodu czysta droga, z tyłu grząskie błoto, pod nogami asfalt Dłużej już nie mogę zostać z Tobą, to Twoja ostatnia szansa Ta ulica jest jak rynsztok Twe marzenia toną, chodź lub zostań tu i zdychaj Nie bądź chwiejny jak na wietrze liść, dziś wybieram tylko jedną drogę życia [Zwrotka 1: Egon] Życie bywa przebiegłe nawet nie wiesz jak bardzo Dla jednego sypie złotem inni zwykłym dniem gardzą Nie znasz dnia ani pory, kiedy zamkną się powieki Moje słowa są wieczne niczym brudnych ulic ścieki Każdy stara się przetrwać, los jest twym sprzymierzeńcem Każdy kocha pieniądze i zaciera po nich ręce To jest asfalt, dobre życie standard Na ulicy chcesz zarabiać, tylko obierz jakiś wariant Polska czy wyspy latam jak szalony Może to ostatnia szansa, niech biją dzwony Z miejsca na miejsce, żyj albo zdychaj W mym życiu widzę czym zdrada jest i pycha Wiesz czym jest głód? to pusta micha Me ciało w tatuażach, spróbuj je odczytać Z przodu prosta droga, za mną grząskie błoto Do końca już przez asfalt boso [Refren: Lukasyno] Z przodu czysta droga, z tyłu grząskie błoto, pod nogami asfalt Dłużej już nie mogę zostać z Tobą, to Twoja ostatnia szansa Ta ulica jest jak rynsztok Twe marzenia toną, chodź lub zostań tu i zdychaj Nie bądź chwiejny jak na wietrze liść, dziś wybieram tylko jedną drogę życia [Zwrotka 2: Lukasyno] Wybacz mi, dziś nie mówię tak jak kiedyś Tak jak wtedy zło, nie przemawia przeze mnie Przemyłem swą twarz zimną wodą Zrozumiałem dokąd idę i zrzuciłem z głowy ciernie Może Cię zawodzę, ale na tej krętej drodze Nie widzę już dla takich jak Ja miejsca Mam ambicje by iść dalej, prowadź mnie Boże Trzymaj mnie za rękę jakbyś prowadził ślepca Bo sam nie wiem dokąd idę Sam nie wiem czy właściwie obieram szlaki po omacku Kiedyś byłem obojętny, tkwiłem w jednym miejscu Przemiana nie jest tylko kwestią czasu Widziałem upadek, kilku z moich braci Żaden z nich nie pozwolił mi sobie pomóc Podałem mu rękę, on ciągnął mnie na dno I wniósł niepokój przez próg mego domu Dziś nie ufam nikomu, wierze tylko bliskim Mam swój własny świat, który jest dla mnie wszystkim Dziś nie zależy mi na Tobie, a na sobie Zastanów się czego chcesz i w swoje oczy to powiedz! [Refren: Lukasyno] Z przodu czysta droga, z tyłu grząskie błoto, pod nogami asfalt Dłużej już nie mogę zostać z Tobą, to Twoja ostatnia szansa Ta ulica jest jak rynsztok Twe marzenia toną, chodź lub zostań tu i zdychaj Nie bądź chwiejny jak na wietrze liść, dziś wybieram tylko jedną drogę życia