Efen - Większy remix lyrics

Published

0 69 0

Efen - Większy remix lyrics

Wjezdza dwoch gosci, co na nosnik chca wrzucic swoj glos Ci Bawi ich za marzeniami poscig, bo wychodzimy na wprost im Nie trzeba milosci, litosci, wystarczy twej zlosci widok Tylko mi bit dostarczysz, i ide w gotowosci na zywiol Wiekszy, chcialem byc jako malolat By doskoczyc do obreczy, szal i krzyk jak u maklemora Wtedy gdy po raz pierwszy, udalo mi sie tego dokonac Potem w barach szerszy, gdy wjechala silownia Slysze znow krzyk, wiec patrze na walke posrod tortur Tych co licza na fart i spryt i lepsze jutro chca wygrac w koncu Czuje sie jak cukrzyk, w walce o swoj kawalek tortu Nie majac szczescia do kart i liczb, za to chyba dosc juz Ale za chwile skreslam to, bo musze te mysli zabic Bo nie chce zejsc na dno, choc walcze powoli jak ginsaji To wyzej skacze me ego, cos i nie rozbije sie jak titanic Widze wszak ze to lot jak Stoch, a nie jak magik Czoper kim jesteś ? Jestem zwycięzcą nie uginam sie nawet pod presją Jak kurwa większosć No dobra weź ziom i oni z naszych rapsów się smieja Chyba nie wiedzą, lepiej nie polecą Wiatr w plecy cwelą, większy jestem nieco 193 centy nad ziemią Zawsze na was z góry patrzyłem dlatego Jak łapałem chmury leciałem po niebo Jak złapełem piłke to grałem dzień w dzień w nią Jak łapie za tyłek to większy jest, weź go Jak łapie za majka lepszy jestem, wiesz to I pieprzona pewność że robie to dobrze Nie da mi odpuścić wciąż zaliczam progres Nie czuje sie gorszy chodź licze wciaż drobne Czuje się głodny by większy mieć portfel