Dudek P56 - Zmierz się z rzeczywistością lyrics

Published

0 152 0

Dudek P56 - Zmierz się z rzeczywistością lyrics

[Intro: Dudek P56] Raz, raz, raz Du, Dudek ER, Pe, Ka Ta muzyka to klasyka Ta muzyka... Ta muzyka... Ta muzyka, to, to klasyka [Zwrotka 1] Chcesz poznać moją duszę, chcesz wiedzieć o czym myślę Posłuchaj głosu prawdy, przekaz związany ścisłe Witam twoją osobę po namyśle puszczam słowa Tu prawda, esencja, rap gra, spokojna głowa Towar pierwszej klasy wypuszczam w podwórko Adrenalina, dziś wrzucasz to za kółko Bas zapierdala ta muzyka to klasyka Wchodzę w to w ciemno jak kiedyś nie znikam Chcesz poznać moją duszę, chcesz wiedzieć co mam w głowie? Witam cie z tego miejsca, WWA, Praga, Słodowiec Tu gdzie ulga gdy spowiedź, chcesz żyć normalnie człowiek W spokoju i porządku jak umówił się z Bogiem Chcesz wiedzieć co tam siedzi, podejdź bliżej Jak każdy zwykły chłopak bywało że czasem świrze Ziomeczek nie ubliżę, elo, witam na rewirze CS życie na bicie, ziomuś dawaj piętro wyżej Odpalam jointa wiszę, świat kręci i wiruje Na pomoce nie liczę kurwa prędzej zeświruję Psa w takich chwilach siedzą, w głowach treści maluje Zamiast koloru barwa szara gdy ta się czuje Co życie gwarantuje możesz policzyć na palcach Szczęście, szczęście, co ci wystarcza Spokój mocny jak tarcza, kurewstwo zwalcza Kto w porządku wobec siebie ten sam towar tu dostarcza Z czasem zrozumiesz sam jak dojść do swego celu Obrazy które przelatuję zbaczają ze steru Muzyka, sport i trenuj, wczuj się, idź, nie przesiąknij Chciałbym być poczuł jak ja, to wnętrze, pogłośnij Serce leci na nośnik na pewno nie w całości Co chciałbym ci przekazać musiałbym wpisać w książki Ilości myśli się gromadzą z dnia na dzień bez kitu Dla dobrych ludzi zawsze poczuj przekaz, magię bitu To kilka wersów o mnie mam coś co mogę kochać Układam dzień po dniu by potem nie żałować W tym świecie nie zwariować to chyba nie możliwe To rozmazany świat, grad, nie wytrzesz jak szybę Widzę, to co widzę, kocham miejsce w którym mieszkam Ulice Warszawy weź, idź z tym kurwa przestań Gdzie porywają sprawy, gdzie wciąż brakuje mieszkań Rodzina bez obawy tu wpierdoli cię w ten stan Na głowie Ci się sypie to zrób tak by przestało Nie jeden orzeł reszka rzuca gdy jest bardzo mało Zrób tak by zabolało na banię tysiąc myśli Popierdolony świat ktoś mówił o nienawiści Nie jeden czyści, czyści, pieniądz, wyścig, szybki prysznic Próbował pewny, się zjebało, włożył w to po wszystkim Ludzkie czarne myśli, ludzkie czarne wizje Więcej siwych włosów to przez telewizję [Refren] (x2) W tym labiryncie na mieliznę trafisz możesz być pewien Pchaj się na afisz, pchaj, pchał się już nie jeden Aż się udławisz, sraj, kurwa pod siebie To błędny zapis, zawiść pisana w gniewie I co się gapisz? płacisz tutaj za siebie Nie możesz tracić, wariacik to jest dla ciebie Się nie zatracić w chwilach gdy nic mocniejsze nie jest Zmierz się z rzeczywistością, najważniejszy nie jest szelest [Zwrotka 2] Słuchawka napierdala, znowu ktoś dzwoni Na linii brak zrozumienia, dziwka, anonim Daj spokój, kurwa debile, znów puste bzdety Lecz prawda gasi fałszywców jak zwykłe pety Tandety tutaj nie znajdziesz, koniec tematu Miejski sport, razem ponad kilko, posłuchaj se rapu Baku, parę krzaków, dawaj braku zajaramy, (a jak?) Raz, raz, raz, jest gitara, zaczynamy Polskie wynalazki, holenderskie nasiona Dobry skun lecz zjebany, euro, euro, dolar Ostry bajzel w głowach i tu data się zgadza Apokalipsa wedle życzenia, człowiek przesadza Poniża, bije, zdradza, zawadza tam dalej grozi Dzieciak nie ma co jeść to modli się do Bozi Bo musi przez to przejść, gdy czas mu wynagrodzi Niestety zna znaczenie słowa naiwność nie godzi Podziw wzrasta gdy dorasta i dba sam o siebie Nie ma takiej mocy jak w złości i w gniewie Możesz rozpętać burzę i z nią lecieć po niebie Przed siebie jak sny gdzie nie ma mowy o glebie Jak szukasz działy w chlebie to proste się podzielę Nie żałuj nauczony bo los kręci karuzelę Zostanie ci niewiele i to za nim się obejrzysz Chcesz dożyć w rolę słońca musisz zobaczyć księżyc [Refren] (x2) W tym labiryncie na mieliznę trafisz możesz być pewien Pchaj się na afisz, pchaj, pchał się już nie jeden Aż się udławisz, sraj, kurwa pod siebie To błędny zapis, zawiść pisana w gniewie I co się gapisz? płacisz tutaj za siebie Nie możesz tracić, wariacik to jest dla ciebie Się nie zatracić w chwilach gdy nic mocniejsze nie jest Zmierz się z rzeczywistością, najważniejszy nie jest szelest [Outro] Po, po, podejdź bliżej Po, po, podejdź bliżej Ta muzyka, to, to, to klasyka Ta muzyka, to, to, to klasyka Ta muzyka, to, to, to klasyka Posłuchaj se rapu! [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]