[Refren: Dudek P56] Zycie kończy się szybko często do tego zmusza Wiatr zawieje nie przeczy świat napięty jak kusza Człowiek wybiera drogę nie posłucha porady Chuj wie do czego dąży od życia cały blady Bóg się patrzy i wstydzi tak jak ludzie szacunku Kiedy wnet dobra dusza straci na wizerunku Tak nie miało być nigdy oby się nie wydarzyło Dobrych ludzi nam potrzeba jakby nie było Paru takich się znajdzie chcieli być ponad wszystko [Zwrotka] Paru takich się znajdzie chcieli być ponad wszystko Z początku do wrzątku skok świetlana przyszłość Co przyszło co wyszło co prysło co spierdoliło Wiesz jak zachować się gdy robi się nie miło Życie, życie nie powiem znał je nawet za dobrze Poznał jak smakuje krew natury zew ziomka pogrzeb Wyważone żelazo znał uczucie gdy w dłoni Jak spierdalać i jak zapierdalać za kimś w pogoni Stan świadomości gdzieś po drodze mu wypadł Szczęście dopisuje od początku nie ma , że przypał Kiedy złapią będzie kimś tłumaczył po , co ten temat Syty wilk owca cała no a teraz tak nie ma Wrzucał towar na bloki zrobiony słyszał kroki Dni mijały psy wpadały i padały wyroki Gdy zaczynał był pierwszy,co się dalej wydarzy Człowiek z potencjałem ,co se lubił czasem przysmażyć Wiedział, co to znaczy gdy śledzili,grozili łapią Pieniądze, samochody te uczucie gdy się gapią Kiedy ktoś zazdrościł i po złości robił mu akcję Śmiechy pompa lipa dreszcz ostro szedł w desperację Lubiał wypić i zajebać aż się włączył agresor Żarty żarty zamiast w karty lubiał zagrać o beton Czas był , że miał go w garści czasem tak się zdarzyło Lubiał pokazać charakter gdy go sześciu okrążyło To, co Tobie się nie śniło po gangsterskim seansie On zażywał dzień w dzień jak w pierdolonym transie Rodzina hajs towar gonił choć znał już wszystko Jak nie jeden nie wpierdalał tylko dbał o swą przyszłość To nie wszystko był młody znała wtedy go większość Łatwo pracował na szczyty więc szczytował przestępczość Pewność wypracował sobie wielkie miasto biznesy Nie przespane noce nos po koce i przychodzą stresy Skoki okna wariacje krzyki kłótnie rodzina Kochał zawsze to powtarzał marzył dom kozak finał Mina nie zawsze happy, ludzie ślepi załamany Swego czasu w chuj hałasu,czasem sam cztery ściany Chyba wszyscy tak mamy czasem chcemy to many Możesz hajsu mieć w brud dalej ciągnie do many Ekran szklany sam w domu komu miałby się zwierzyć Twardy chłop psy mają trop trudno uwierzyć Podsłuchy telefon głuchy niepewne ruchy Czwóraka kilo nie paka i chodzą słuchy Że puchy to nie ma opcji jest kozak towiec Dzielnica wjeżdża dostawa ostry bombowiec Każdy zapierdalał równo nie ma gówno więc idzie Hajsu w brud pojawił się smród on miał to w piździe Nigdzie nie ma takiego towaru jak u niego Więc zasłonił mu oczy i to ostro drogi kolego Nie ma tych ,co zawsze o coś się pocieli Kiedyś miał koleżkę przyjaciela zapomnieli Działał po swojemu chwalił się oj chwalił Nie jeden podejrzewał ,że z psami się w dupe walił Więc zbierał za swe zachowanie w twarz lub na plecy Co go nie zabije wzmocni kurwa non stop w to wierzył Dużo przeżył jak nie jeden z bratem w bój charpaganik Coś się spierdoliło wiedział coraz mniej tu szło za nim Umiał zrobić komuś krzywdę umiał zrobić ją sobie Psycha pęka udręka wpada wilk spokój owiec Pół świata przeciwko niemu on przeciwko półświatku To nie fama wpadły kurwy no i koniec kontraktu Ludzie poznają się szybko jeśli nie tutaj to tam Zapuścisz długie włosy,losy to nie będzie szpan Więc lepiej odkręć kran i twarz se przemyj za wczas Daj se powiedzieć słowo już nie bądź taki znawca [Refren: Dudek P56] Zycie kończy się szybko często do tego zmusza Wiatr zawieje nie przeczy świat napięty jak kusza Człowiek wybiera drogę nie posłucha porady Chuj wie do czego dąży od życia cały blady Bóg się patrzy i wstydzi tak jak ludzie szacunku Kiedy wnet dobra dusza straci na wizerunku Tak nie miało być nigdy oby się nie wydarzyło Dobrych ludzi nam potrzeba jakby nie było