[Zwrotka 1] Nie boję się mówić co myślę, a myślę co mówię Mógłbym mieć cały świat, a to na byle połówce To ten co chleje piwo z tequilą po sam klin Te chwile mimo nas przeminą, korzystaj z nich Hen daleko od monotonii styl pełnoletni nie równa się dorosły ty Gdybym robił to dla szmalu grałbym rock'n'rolla I młócił jakieś szmaty na tyłach baru w Tokyo (?) i rezonans, ja wolę spokój ducha Robię tylko tyle ile zostanie po nas Daj mi wygrać i składaj mi sto lat Nie będę siedział na laurach a siadał na tronach Bo to tylko ja i nikt inny Nie będę kimś kim nie jestem, nikim nigdy Nikogo nie obchodzi nikt inny I nic nigdy, rób to tylko ja i nikt inny [Refren] Miałbym udawać kogo zechcę, zostałbym całkiem sam Gdzie granice, gdzie ten całkiem ja? Gdy odejdę zostawię więcej niż w testamencie Wspomnienia bez wartości bo bezcenne [Zwrotka 2] Patrzę za okno, chylę do dna butelkę Kolejny przepiękny wschód słońca w piekle Gdyby nie forsa pewnie mój ziomek byłby wniebowzięty I panna zapytałaby go "Podasz bletkę?" A tak problemy to zamach na spokój Zamiast Corvette'y mamy zapas kłopotów Jak się modlę zwykle to nie za nas a bogów By dali radę wywąchując ten naszych zapach pokus Seks, płyny, światła w ogromnym mieście Wyrosnę mając na ustach wielkie szczęście Mijam typów co ich nie widziałem w chuj tu Nagle oglądamy stół od spodu, to całkiem Duchu Nie ukrywam, mogłem być lepszym synem A jestem gościem w domu co ledwo przespał tydzień Bo ci ludzie i te miejsca mają coś jak Hank Przez co wracam tu i znów wciskam start [Refren]