Donatan - Napadam na banki lyrics

Published

0 69 0

Donatan - Napadam na banki lyrics

[Zwrotka 1: Shellerini] Napadam na banki, mam czarny outfit Zabójcze wersy, jak mój producent gar sampli Otwieram wszystkie zamki, łamie wszystkie szyfry Działam błyskawicznie, jestem szybszy niż blitzkrieg Skurwysynki jestem tu bo zasłużyłem Zapracowałem, Bóg był szczodry dał mi talent Amen, nowy Bin Laden mam cały świat u stóp Tule się do biustów i mam WSRH w kruszcu Szkoła Wyrzutków dla swoich jedna miłość Stoję jak Jezus w Rio, wbijam lewym skurwysynom Wciąż z rodziną, wciąż nie dla mnie pół prawdy Wciąż mam dystans i pierdole dziwne pakty Rap dla mnie to nie kaprys czy też modne hobby To życie z satysfakcją, że rozpierdalam twój głośnik Bez zbędnych uprzejmości, lizania dup w około Masz do czynienia z najlepszą rapu szkołą [Refren: Cleo] Napadam na banki Napadam na banki Napadam na banki [Zwrotka 2: Słoń] Mikrofon daj mi, rozdaje karty jak Gambit Witamy w Pyrlandii, pozamykaj wszystkie zamki Tu biegają dzikie bandy, jak bojownicy w Zambii To właśnie ja strzeliłem w łeb matce Bambi Jestem jak wampir, piję krew na szklanki Styl bardziej unikatowy niż dzikie pandy Rap wysokiej rangi, nie szanty, nie country Wszyscy nam zazdroszczą - mamy najpiękniejsze fanki Napadam na banki, kominiarki, klamki Każdy chciałby nic nie robić i mieć grube bańki Jak Mahatma Gandhi, nigdy nie odpuszczaj walki Ryjemy psychikę mocniej od ruskiej propagandy W głowach chore bajki, których nie puszczają kina To urywa giry z dupy jak przeciwpiechotna mina Trzymam mic w ręku jak Thor trzyma swój Mjölnir Jesteśmy alternatywą do tej spedalonej chujni [Refren] [Zwrotka 3: Ry23) Nie potrzebuje klamki, by obrabiać wasze banki Zamki otwieram na słuch i biorę fanty Antywłamaniowy system to lipa Mam knyf, łamie szyfr, w ciemnościach znikam Jestem wszechmogący gdy na bit wejdę Sieje spustoszenie, radio nadaje mayday Każdy eyber, każdy Rapu fanclub Lubi zapach tych tracków o poranku Na karku mam trzy X jak Diesel Latam po bitach jak po niebie Wizzair Coraz wyżej krążę i szybuje Grabię, łupie, jestem zwykłym zbójem Jestem jednym z tych, którzy grają vabank To napad na bank, rap Black Sabbath Atak, bujaj banią, łam kark aż do skutku Wstąp do Wyższej Szkoły do Szkoły Wyrzutków [Refen] [Zwrotka 4: Ero] Ja napadam na banki i porywam kasjerki I robię z nich swoje fanki, same oddają papierki One na mym kindybale, są jak kanibale Chcą połykać moje dzieci, to już się nie mieści w pale Chcą zakładać mi kajdanki przebrane za policjantki Proszą by po dupie bić je potem jebać jak policje No i ślicznie, lubisz hard to łap to hardcoreowo My lubimy jak jest w pizdę, one gdy jest chujowo Słowo to zabójcze, jak strzał z Desert Eagle Kurwy płaczą, swojaki na imprezę idą WSRH i JWP, kolabo Poznań z Warszawą To muzyka morderców jak Prodigy i Havoc My, sramy na prawo, zdarzało się coś na lewo Kto ma coś do tego niech wypierdala na drzewo My gramy pod te loopy i miliony chcą to zbierać Ktoś toczy rap z dupy, to polecam mu stoperan Wielu zazdrość zżera - my śmiejemy się z tych głupków Nie pozdrawia Ero - prymus w Szkole Wyrzutków Tekst - Rap Genius Polska