Donald - Reprezentuję Siebie lyrics

Published

0 256 0

Donald - Reprezentuję Siebie lyrics

[Intro: cuts] Represent, represent [Verse 1: Pękacz] Kto się dopiero rozgrzewa? a kto już ostygł? Robię swoje i pierdolę konflikt, nie moje - nie ruszam Po dobie doba, piwnice wygłusza ktoś Wprowadzam w życie co puszczam w obieg, sam zobacz To dla ludzi przez nich wierzę, umiem, nie siedzę Jedno z zastrzeżeń - reprezentuję siebie Zrobię to zawsze i nigdy nie wymuszę Choćby miało tego słuchać już zawsze tylko kilkuset [Verse 2: Ero] Ero znów, znów Ero rymem jak milion euro Choć drugiego mam zero to pierwszego mam pełno Jaśnie Wielmo-żet-en-igrek Panicz Puszczam w eter nowy singiel Ty ten numer sobie nucisz w bani Jeśli masz listę dziesięciu najlepszych To dziewięciu musisz skreślić, bo jestem ja, nie ma reszty H-H, BC i centralny atak To napad, ręce do góry i w rytm nimi machaj [Verse 3: Łysol] Repre-repre-reprezentuję Polski centrum Bez Cenzury sklep przyjeżdża do klientów Gdzie kupuję skrętów mistrzowskich Wiem, że nie ma lepszych w promieniu setek kilometrów Moi, moi ludzie są w moim, moim sercu A kto się boi, boi bitów morderców Musi wyjść natychmiast Bo bez kitu pada wystrzał z membran 2005 Łysol reprezentant [Verse 4: Siwers] S-W-R-S bez samogłosek moja ksywa Konsekwentnie iść za ciosem, to moja maksyma Reprezentuję siebie, reprezentuję klimat Gdzie klatka wygląda jak latryna A niejeden pan domu, lubi sobie poużywać Środek nocy a on, kurwa, daje na wiwat Film się urwał no i kima Czwarta rano, a ja dalej nawijam Nie muszę nic kirać wystarczy mi rap [Verse 5: Romeo] Reprezentuję siebie, klikę, rodzinę THS ekipę, której jestem pewien Praski żargon dotrze dziś do ciebie Wspólnymi siłami, właśnie tak robi ten rap stołeczne podziemie Na tym się chowa pokolenie młode Pierdolić modę, trzeba rozróżniać, co złe, a co dobre Istotne to co wiarygodne, Romeo-Klika, THS Dla Bez Cenzury zamykam zwrotkę [Verse 6: Wigor] Ej, amigo, wiesz kto ja jestem? Wigor! Kojarz mnie tylko z pierwszą ligą Nie wziąłem się tu znikąd Ja reprezentuję styl od zawsze związany z moją dzielnicą To Ursynów, miejsce pośród rapowych ikon Tym blokom i chodnikom, oddaję hołd Reprezentuję front, co zwalcza trąd Szczycę się tym, że pochodzę właśnie stąd! [Verse 7: Melon] Z tumanem kurzu, podniosę słowo na piedestał Tak wers się rodzi, jak nieobliczalna bestia Ty chciałbyś grozić? Weź przestań, bo się zesrasz Chciałbyś zaszkodzić i patrzę w tył na przestrzał Z bloku widoki, wiesz, bielański folklor Melon i jego styl jak procesory w Tokio Spokój zakłóci w kolumnie bit jak Concord To dla tych ludzi w betonach, ściskam, pozdro [Verse 8: Sokół] A teraz wjeżdża Sokół, pseudonim - narrator ZIP, WWO, ŚRÓ - co ty na to? Jeśli to już koniec to wal w bal na bogato Śmiej się prosto w twarz wszystkim szmatom Damy radę razem, więc zastanów się dwa razy Zanim zwątpisz, bo Bóg o tobie nie zapomni ZIP-hop, Sokół, a nie jakiś pomnik Nie rób z nas gwiazd, nie bądź taki przystojny [Verse 9: Kosi] JWP, BC, gatunku "Klasyk" wykręca uszy jak kwasy WWA styl się wkręca w naszych sercach Muzyka gra 24, mikrofon, adaptery Od Siwego z pakamery na osiedla Kosi - solidny przekaz Mam więcej rymów, niż lekarstw apteka Niż chleba piekarz, to jest to, na co czekasz JWP Mafia, tu liczy się tylko prawda Prawdziwy hip-hop, na zawsze [Verse 10: Jacenty] S.S.D.I. tera my wjeżdżamy Sąsiedzi, zza mikrofonu stery, styl z ulicy Bez ściemy razem wspólnie nagrywamy rap Bez Cenzury, bez bariery, dla stolicy, dla Warszawy Prosto z południowej Pragi, razem z wariatami Wygramy starcie z lamusami Co się napinali, a nie zostali dojechani Człowieku, rap Bez Cenzury Jak buch dobrej chmury [Verse 11: Lui] Jak bronk na kacu gasi pragnienie Tak Lui gasi leszczy na scenie I choć charakter mam niepoprawny Za to kochają mnie wszystkie panny Zgadnij (kto) w klubie znów kręci dżoje Zgadnij (kto) mówi - kolejkę polej Wola, Centrum, tu jestem zazwyczaj Tu kręcę hajs i korzystam z życia [Verse 12: Bilon] Bilet, HG, z Mokotowa bram Na rząd polski sram, zmusił mnie do tego sam Ziomek Bez Cenzury Pogonione stąd wszystkie bez honoru rury W pokojowym studio Jak za dawnych lat dalej lecim razem w kółko Krzyżyk na drogę wszystkim wszawym prostytutkom Zapamiętaj słowa, cały czas HC, JLB gadka z Mokotowa [Verse 13: Bzyker] Bzyker bez zmian, więc z każdym dniem to samo E.B.T., Renesens, ten sam cel, ten sam sens Wers kolejny kaszlok odzwierciedla moje życie Z niego spostrzeżenia słyszysz na kolejnej płycie Bez Cenzury mianowicie Zresztą jak tu wszyscy razem wzięci Kolejny bestseller i jesteście wniebowzięci My zawzięci tak, że opada kopara Pseudoraperom nie, i płaćcie mi haracz [Verse 14: Łysol] Każdy kto o nas słyszał, powtarza o nas dalej Dzisiaj znani tutaj, jutro na globalną skalę Nie ma ale, gdy ta nuta wchodzi na salę Moja grupa sprawia, że tłum robi meksykańską falę Sk**e stale rosną jak na drożdżach W łeb walę rymem tak, że nie przybijesz gwoździa Ni chuja, nasz balet buja was do końca Do świtu, reprezentuję siebie, BC to meritum [Verse 15: Siwers] Wiesz o czym mówię, jak to znasz Osiedla Targówek reprezentant Siwers tu jest, daje kolejny punch Nie toleruję szmiry, Bez Cenzury sprawdź SWRS lyrics, słowa mocne jak spiryt Ten rap hula od poddaszy do piwnic To tam, to tu, nasz słyszysz CD'ik Reposta Bez Cenzury, każdy wers prawdziwy [Verse 16: Ero] Za każdy sens, tekst, w moich przekozackich zwrotach Jak chamom pies 25 do dożywocia Reprezentuję siebie i ludzi, których kocham Styl plus wokal, co uzależnia jak koka Chłopak, który już urodził się z tą nutą Z inicjałami M.C., a w wersie z cykutą Uderzam, a wtedy mikrofon aż parzy A gdy schodzę ze sceny to do baru lub przysmażyć [Verse 17: Wilku] To jest stara szkoła, nie pamiętasz tych czasów? Reprezentuję siebie, nie wywołuj Wilka z lasu Co raz więcej hałasu, tak od kilku lat ziomuś Tym razem robimy rap u koleżki w domu Styl co raz lepszy, ty lepiej daj se spokój Wirus, HG, WDZ rap z bloków Mokotów, Bielany, Targówek i Śródmieście WWA Bez Cenzury witam w moim mieście, ema [Verse 18: Tomiko] Tomi z tematem, nie potrzebuję pretekstu żeby pisać Masz swoje zdanie to je manifestuj Moje zacisze to jest rymów epicentrum po wybuchu bomby Reprezentuję siebie czyli poglądy Tutaj dla ludzi najważniejszy dzienny utarg Nikt nie chce przecież całe życie zapierdalać z buta Reprezentuje siebie, rodzinę, rodzime miejsce Szacunek, dumę, wiarę i dobre intencje [Verse 19: Fu] Czujesz ten tester? Wiesz kim jestem? Zniosę to, ile jeszcze? wiesz, tekstem dopieszczę Tekst lęk na przestrzeń, twój styl zbezczeszczę Jadę tekst nie wrzeszczę, akcentem tym szeleszczę Flotę odstrasza strita twarz twa Judasza Zryta aż masz wzrok Łazarza Rap ten zgłaszam na tym nie kończę frazę Tym przekazem, tym razem A ty nie ważne czy skumałeś bazę [Verse 20: Rafuls] R-F-L znów jest Renesens reprezentant Bielany, home mi wiesz, ten wers dla mnie to pestka Z miejsca gdzie mieszkam relacje live w tych tekstach Rada - gadać przestań, wersja rap universal Tony gibonów w bletkach, Johnny na etykietkach Toczy się życia spektakl, to my na tych osiedlach Choć krzywo patrzy reszta, chuj wbijam i weź spieprzaj Stoi ziom za ziomem, za żółwiem bita beczka [Verse 21: Foster] Wypierdalam wam rymami ze łba Twardego jak Kevlar, JWP Bez Cenzury okrutna ekipa Plus kilkunastu typa wypas versus ogólnopolska lipa Słucha cipa u sztuk, gdy słyszą wasz przechujowy śrut To nasz syf zaspokaja głód z nut pierwszej klasy Jedno wielkie pozdro dla słuchaczy Raczej! [Verse 22: Koras] Siemasz, cześć i czołem - syn nadziei po raz n-ty Na bok sentymenty, być sobą, jebać trendy Z dala od tandety miejskie bagno wciąga Jak hazard, alkohol, kobieta czy koka Niech te słowa działają jak święcona woda Na łby, które chciałyby przeszkodzić żyć Jebać ich, bez porównania, pozdrawiam tych Którzy utwierdzają w przekonaniach swych, powodzenia! [Verse 23: Suja] Reprezentuję siebie G-o-cła-w, Suja, THS Klika Liryka chodnika, ławka, oponent, ulica Na co dzień się z tym stykam Tym oddycham, w życie getta wnikam, się borykam Nigdy nie sam, Bogu dzięki za to składam Po Polsku gadam, tym słowem władam Jaram, nagrywam i o tym opowiadam Dla Bez Cenzury, G-o-cła-w, ema [Verse 24: Donald] JWP, Renesens na mikrofon wjeżdza Ekstraklasa, Warszawa lewobrzeżna Rap z Bez Cenzury uwalniam spod dymu chmury Zza których wyłania się moja postać Uśmiech nie rozpacz widnieje na tej twarzy Jak da się zauważyć, lecz można też się sparzyć I uwierz, że nie interesi mnie, czy mnie lubisz Nie podążaj za mną, bo się zgubisz [Verse 25: Juras] Gadkę polską nawijam zawodowsko Reprezentuję Śródmieście i ulicę Marszałkowską Jeszcze nie wiesz kto to? mówi chudy Jurek Chłopak z teamu Prosto, ot co Ostro jadę z warszawskim składem liryczne kombat Dla fałszywych nasza banda jest jak z terrorysty bomba Tak to bywa, gdy nagrywam z prawdziwą ekipą szczerość Ten kawałek ścina z nóg jak cios siekierą, elo [Verse 26: Weresz] Z warszawskiego projektu, chłopak, Reposta reprezentant Słowem rozcinam cenzury pęta Zapamiętaj - rap od zawsze tutaj gra Siwers studio Remiszewska, szewska dyszka, TGK Póki życie trwa, ta historia się nie skończy Słyszysz Weresz, Reposta reprezentant, maratończyk Ten projekt łączy warszawskie osiedla Przekaz w słowie zawarty, punkt widzenia odzwierciedla [Verse 27: Pyskaty Skurwiel] Nikt mi tego nie da, sam wezmę, nie chcę błądzić Wyczyszczę ich konta jak Clearasil trądzik Odbij, jeśli mówisz "nie ma opcji" Mam więcej stylu, niż Nina Terentiew dioptrii Mam tłusty rym, połknij te grube dissy Bo przy tym schudniesz szybciej niż Missy Pyskaty bezczel, poćwicz jeszcze Wiesz, że pieprzę resztę, reprezentuję siebie! [Verse 28: Jogi] Warszawa reprezentant, od początku do końca Na tych wersach, zapiera dech w piersiach Jak coś robisz to prosto z serca - to sprawa pierwsza Po drugie - godnie reprezentować siebie umiem I reprezentuję, z dala od kurew Pragnących w całym zrobić dziurę Nie kradnę, tylko pracuję Na swoją osobę, żywioł to ogień Reprezentuj, pierdol delikwentów, z Bogiem [Verse 29: Bondar] Hardcore, znam to, gram w to Faktom uwierz, prawdziwa gra, mikrofon I bit w słuchawkach, JWP Mafia do bani trafia Teraz nasz czas Pełna kontrola Pełen exclusive nie chcesz słuchać Nie musisz lepiej losu nie kusić Pamiętam ulicznego stylu reprezentant Renesens, tu nikt nie wymięka [Verse 30: Łysol] Ł-Y-S-O-L jest tu Więc fałszywy typek śle S.O.S. już Poznaj mą ekipę, i jej przekaz stestuj Bez na mukę wbitek i ściemnionych gestów Za pomocą tekstów świeżych mówię o tym Co na sercu mi leży, koneserzy rozumieją to bez słów Mimo to wciąż nawijam komba Bo nie umiem stać w miejscu, na szczyt idę, dla mnie norma [Verse 31: Siwers] Rzymska dycha, po szybach idzie rezonans Do licha - pewnie mówi sąsiadka wkurwiona Co słychać - mocny bit, ktoś zaczyna rapować To ten z dziesiątego napierdala od wczoraj Jak po przejściu tajfuna wyglądają tracki Tak i duma demoluje mnie parę bębnów, sampli Z amplitudą i MCT To fortuna świat się kręci wokół niej Tak jak taśma i szpula, to wszystko tu mam [Verse 32: Ero] Ero równa się moc, plus moi ludzie to sekta Jak sypiemy koks, kreski mierzysz w kilometrach Jak palimy blanty, czuć je stąd po Kingston A jak płynie alk to konkuruje z Wisłą Jeśli chodzi o ścisłość - my lubimy się najebać Lubimy hajs i sztuki co chcą się ... Musisz to zjarzyć JWP, Bez Cenzury Walczymy o wpływy słowem, nie sięgając do kabury!