Dobry Towar - Uważaj lyrics

Published

0 63 0

Dobry Towar - Uważaj lyrics

[Intro: Oskar] DT - Dobry Towar [Zwrotka 1: Oskar] Fart decyduje, gdy pojawią się skurwysyni czerstwi Zimny pot na twarzy twej tkwi jak wtedy Wybita z klubu, tu Bóg potrzebny jak hajs w razie długów Albo szlug gdy nie masz szlugów Dawajcie w bramę, zjaramy te gramy Patrzę, skurwysyny jadą, nie spierdalamy Wśród nas sami ogarnięci nie jebnięci Kitraj albo wypierdalaj, z ręki coś skręcił Kurwa mać coś znaleźli (ja pierdole) Wszyscy do ściany, to se kurwa pojaramy, chuj w plany Nagle każdy pies wezwany z okolicy Ktoś tam gania z klamką po ulicy, nigdy na to bym nie liczył Ale pies gdy słyszy gwizd pizd to biegnie Tak było w tym przypadku, już nas nie ujebie Temat dokończyliśmy 20 metrów dalej Potem powrót do klubu, weź jeszcze raz nalej [Refren] Uważaj sytuacje mogą się zdarzyć Mogą się zdarzyć, mogą się zdarzyć Uważaj, patrz - czasem możesz się sparzyć Możesz się sparzyć, możesz się sparzyć [Zwrotka 2: Oskar] Tak, znowu fart, start na metę za kurs becel Plecak pełen, nieraz tędy szedłem więc znałem teren Do bramy metr nagle ktoś się o mnie otarł Widzę dwóch psów jakby wyszli za ciemnych kotar Skurwysyni chyba szukali czegoś w klatce Chuj wie czego, chyba się ruchali jak zawsze Proste, że proszą o dowód Ciężko to nazwać prośbą, kurwa nienawidzę ich smrodu Przejebane jeden szczeka: "dane" Czekam na przekazanie oparty o bramę Gość sprawdza czy będzie muka Pajac mówi, że wszystko w porządku a tutaj Szukają chłopaka podobnego do mnie Ale mogę sobie odejść spokojnie Bo to nie ja, no co Ty, czekała już fura Tak jak w tych murach leszcze w mundurach [Refren] [Zwrotka 3: Oskar] To był dzielnicowy, słońce praży, melanż jak na plaży Koleżka wracał z sortem, jeszcze go nie zważył Przyszedł i chwile stanął pod klatką Akurat szła więc przywitał się z matką Minęło kilka minut, on czeka na windę Wbija się trzech psów, [?] dwóch z tym że Oni nie do niego, co z tego Jak masz na kiermanie sortu za kilkanaście baniek Ziomek zimna krew, proste, że poszedł wnet Cisnął piętą, wzrosło tętno, mogą co najwyżej opierdolić pento Tępo przyglądał się ścianie po czym wysiadł na windy zatrzymanie Podobna sytuacja, pacjent szedł z sortem To nie był sprzęt krajowy, jego importer był z innej ulicy Nagle niebiescy komicy zjawili się jak magicy, a sprzęt na kielni Może się nie przypierdolą, jednak byli mierni Dane osobowe, skurwysyni pazerni (spokojnie) Szybka decyzja, sprzęt skitrany do nach Zrobił to na przypale ale nie strawił go strach Że niby poprawił kurtkę bo był niezły wypizd Wszystko wyszło zgodnie z planem ale nie dla tych pizd [Refren] [Tekst - Rap Genius Polska]