Danny E.B - Houston lyrics

Published

0 146 0

Danny E.B - Houston lyrics

[Intro] Ej Houston, mamy poważny problem Bo w Szachownicy dziś jest naprawdę dobrze Ej Houston, mamy poważny problem Bo w Szachownicy dziś jest naprawdę dobrze [Verse 1: Czelo] Jestem sobie prostym raperem i piszę proste te rapy Nie ma pytań filozoficznych, wybieram tylko realne tematy Tego co wiem co znaczy, nie od żadnej czapy A szczególnie tutaj wiem, że będą tego słuchać szkraby Taki klimat mamy, a nadajemy jak nadajnik Jak GPS co prowadzi nas... do stajni? I piszemy sobie teksty te i nas to cieszy Każdy ma swój indywidualny styl By rozróżnił nas Schizofrenik Nawet jeśli olał swoje pierdolone leki Wie kto nawija wie... słychać to Bo wbijamy wam to do głów Przemaczamy was jak H20 Uważaj idioto robimy to błoto jak na Woodstock I czekamy na zaproszenie chętnie przeżyjemy to na scenie A nie w namiocie pod najbliższą furtką Owinięci w to futro za parę stów to rap na nie dał I daje nam w kółko... Niezłe z nas ziółko Dlatego lecimy z tym dalej. Z tym tematem A i tak zawsze będziemy wysoko Pewnie przez tą szczerość i trzeźwość. To jest spoko A nie jaranie bo ten liść modne to logo I można w tak nieskończoność że to wygrywanie życia I można tak w nieskończoność że to nowa sfera bycia Zupełnie inny level jak w jakiejś grze Nie umiałem nigdy grać w sapera A teraz będą na mnie mówić gamer I to jest tak że w sumie dla mnie to nawet nie max Robimy to dalej i będziemy puszczać w świat Szachownica to już nie label ziomek. Szachownica to jebitny stan Dlatego nigdy nie przestaniemy tego robić! Wbij se to do łba Nasza życie się zaczyna dopiero nam. Neva end a jak! [Verse 2: Szach Mat] I czuję się tu jak w jakimś szalonym cechu Nie wiem gdzie jestem na jakim obrazie Kto go malował, choć sam nie jaram czuję się tu jak na pierdolonej fazie Wszystko po razie, to wszystko na razie Te oczy co pragną się przedostać w chwale I choćby miały tu odtańczyć na palcach balet i powiedzą za karę.. Nie jestem tym cudotwórcom nie tworzę rapera w 6 dni Ostatni dzień odpoczywam i wysyłam, że nadchodzi, nadchodzi skit Całe życie być fit my tu zdecydowanie nie Leje się tłuszcz, niewidzialna materia walczyć chce #Fantomen I czuję że ten cel tak bliski do osiągnięcia jest Choć nie dotrwasz do końca - w sumie sukcesu nie podlicza się końcem miesiąca Istny Magellan - skurwiel nie wie że jest teraz w podręcznikach Istna Szachownica - nigdy się nie dowie że jest na niewidzialnych płytach Taki trochę Jetson wizjer patrzę i wołam dawaj tu Rozi Potrzebuję tego wszystkiego na jutro by zanieść skile Fredowi I mógłbym teraz zahamować piętą i naprawdę opłakać to piętno Szczycić to piękno które wciąż jest Achillesa piętą Mówią, że ciężko, mówią że łatwo Każdy zobaczy co tylko tu zechce, a jak nie to może czas zasnąć Może czas zasnąć? Czas zasnąć? Za wczas by dalej robić rap - mieć jak Gollum skarb Mocno napiąć garść i zbijać to hi five za hi five W podświadomości dotykać gwiazd I zadzwonić na to ezo kiedy w nocy nie będę mógł znowu spokojnie iść spać Bo będzie dręczył mnie stan, że to wszystko to nie pola elizejskie To obowiązek, dobrze, że ja mam klucz do bram Ociera się o ten banknotów plik dlatego tak szeleszczę Okej zróbmy to zdjęcie... potem muszę spadać taki jest mój life Koncerty, koncerty szalona trasa jeszcze odkryję kolejny kontynent I tak nie wiem co to za jebane miejsce w którym bez przystanku żyję Bez tego stopu bo żaden autokar to po mnie tu nie podjedzie Jebałem te inne labele,nie liczyłem na siebie i teraz liczyć na siebie mogę sam To ciężka rozkmina niczym z hieroglifów bym składał rap Jednak to mój testament to jedyne co zostawię Dlatego zamiast pieprzyć że jest mocno, zaleje shot browarem Chyba zasłużyłem na oazę, na moja oazę Sam ustalam wiarę, w co wierzę, jakie będzie moje wieczne odpoczywanie Ale teraz daję to co mam na stanie, daję to co mam na stanie I jeśli liczysz, że coś zjebię to sorry winnetou ty zjebałeś [Verse 3: Przypau] I jedziemy z tym znowu i robimy tu ten zabójczy mix Ja, Szach, Czelo potem damy mastering Danny znowu dojebał taki zajebisty bit Że nawet nie wiem jak on to kurwa robi Gdybym ja tworzył bity i nagrywał na nich tu To jedyne co by tutaj było to kurwa... gnój A przecież jest tak pięknie wykładam te karty na stół Zaraz zobaczę kto kurwa ma kenta i powiem mu kaput Gonię się tutaj z myślami, ze ktoś dogania mnie Czuję jak na mundialu się na ławce... Kto jest rezerwą na pewno nie... Kto jest rezerwą na pewno nie ta kupa tam... Kto jest rezerwą to ci co jeszcze są.. Kto jest rezerwą... ten co ma tą dłoń I robimy to gówno które podnieca Że zaraz to stanie ci chuj... jak jesteś kobietą bo nie wykluczam Będziesz mieć zaraz orgazm snów Te moje te słowa co idą jak hipnoza znów Robię tu przypał nie umiem śpiewać A Szach na to chuj.... trzeba rozjebać Nie umiąc spiewać... a mój rap też taki se Dlatego to robię... bo sprzedaj się Kiedy potrzeba mi trochę chleba... bo muszę przecież coś jeść Napiszę coś tam ... wbiję do Szachownicy I włączę rec a potem play Zrobimy feata... jak tutaj kurwa i będziesz pisał bangla Bo lubisz jak Przypau wbija niszczy kawałek kawałka I potem hajsik zgarnia ... płynie dorosło Bo miał zaproszenie spierdol tą płytkę w chuj Spierdol tą płytę niech się ciskają Będziesz miał hajs... a ja na to luz.. będzie lux Hajsik też pewnie good. Lubię interesy with you A ci co pierdolą, że coś nie pasi, przeżyjemy bez tych kilku stów [Outro] Houston mamy kurwa zajebisty problem : Rap gra została rozjebana na dobre Houston mamy kurwa zajebisty problem : Rap gra została rozjebana na dobre