Coma - Dionizos lyrics

Published

0 343 0

Coma - Dionizos lyrics

[Zwrotka 1] Tylko krok zmieniłem Ze spacerowego, intelektualnego na Bardziej zdecydowany W przypływie zdecydowania Poszedłem do Żabki najbliżej W celu zakupienia ćwiartki Wódki żurawinowej, w celu Podkreślenia tego nastroju Totalnego, w celu rodzaju Jakiegoś ofiarowania [Zwrotka 2] A czy można ów gest połączyć Linią bezpośrednich skojarzeń Ze starożytnym obyczajem świąt dionizyjskich? Dionizos? Wielkich Dionizji Przypadających na nasz Czas wiosenny Mimo, że jesień Kiedy to miałem jesienną Wypić żurawinową wódkę W celu podkreślenia Metafizycznej tęsknoty za Niewyjaśnionym zjawiskiem Które poczęło obezwładniać Moje miasto i w ogóle myśli? [Zwrotka 3] Myślałem, że tak Tak właśnie pomyślałem Że w nadnaturalnym instynkcie Człowieka duchowego, mocno Związanego z rzemiosłem sztuki życia i w ogóle Że jakoś zgodnie z naturą i historią Ja posiadłem, albo dosiadłem był właśnie Dostęp rozpięty do tegoż natchnienia Z czasów Grecji starożytnej Z czasów sprzed Sokratesa, Platona Gdy się śpiewało Historię i życie łącząc funkcje Użytkowe Z estetycznymi w jedno Z konieczności przechowywania życia w wierszu [Zwrotka 4] I właśnie ten dostęp posiadłszy Myślałem Wódkę wypiję By dostęp poszerzyć I uczcić swoje Dionizje dostępu Jak też zrobiłem Rano bolała mnie głowa i byłem zły Żyło się mniej Bo miałem nie pić W końcu choróbsko W końcu lekarstwa Trzy dni później znów byłem chory I to poważnie [Zwrotka 5] Jak mówią wschodnie medycyny Z duszy mi zaczął wnikać W głowę jad I już nic nie można było Ze sobą powiązać Jakieś ciśnienie samorzutne Jak na granicy jawy czy snu Jak w owym czasie z kumplami Na męskiej imprezie, wieczorze Co mi jakiegoś główna kawaler sypnął Kawalerskim A potem mnie głosy sprawdzały [Hook] Dusza mi na drugą stronę Jak worek po ziemniakach Zaczęła wywracać się i mówić