Tak, tak, C do P, C do P, aha, yo, yo Ja stoję po domem tonę w muzie i myślach Podróżuję po patentach jak po globie Obieżyświat Muza przyszła, klisze i szeptem ciszę przeszywa Samoukładalne wersy sprawiają, że odżywam Wtem podbija do mnie typ, raczej na nogach się słania Smród, chód jak Głuch i nos KRS one'a Kłania się (dobrysiek) zagaja gada tak Kłania się, zagaja i gada tak (Czy mogę Cię przeprosić? Poratuj 50gr Masz jakieś papierosy? To poczęstuj mnie jednym Nie widzisz kurwa jaki jestem biedny? Nikomu nie potrzebny bez rodziny i bez pracy Ale wiśnia przy śniadaniu wszystkie błędy mi wybaczy No to jak będzie szefuniu, czy tym groszem mnie uraczysz?) Co tym razem ma znaczyć ten typowo polski schemat Miałem dylemat, czytać że ktoś znów się najebał? Żeby tani trunek jak najszybciej go zeżarł Albo nie dać, jebać jego przyziemne potrzeby Po to żeby przemyć nieco jego brudny niebyt Wtedy myślę czy w ogóle mogę pomóc (No poratuj ziomuś) Tyy, już przyjechał mój autobus Cóż spadam, luz wsiadam Badam teren pewien, że już bez natręta Obrót, wszedł podobny reprezentant Zmięta katana, zamotana para oczu C2H5OH kocha, nochal od razu to poczuł No cóż, siadam z dala, z odorem nie wygram Zgadnijcie, które miejsce wybrał Które? No które? (taa jadę, jadę, jadę, jadę, jadę, jadę) Jadę, jadę autobahnem, oko w oko z panem To co ranek kitra się by litra wiśni obalić z kompanem Jadę dalej, alej, kalejdoskop non stop miga Szyba dzieli mnie od typa co w torbie dobre kilka kilo dźwiga Gigant torba pełna puszek i rozpaczy Ze skupu do sklepu Z monopola do naczyń Na czynniki pierwsze rozpad kawałek po kawałku Dyktatura dykty plus degusta niedopałków Uff, uwolniony, bo wita Witosa postój Alkobus dowiózł do domu w końcu (w końcu, w końcu, w końcu, w końcu) Tego samego dnia tylko po paru godzinach Ci-Ci-Cira popija Jelzina na urodzinach I nagle jak we mgle przypominam Typka z autobka i tego spod kina Mija moment i nie mogę się obronić Myślę: „Ty jakie są szanse, że skończę tak jak oni?” Minimalne, mówię serio niewielkie Na potwierdzenie słów tych otwieram butelkę Wszelkie wyrzuty wyrzucam razem z kapslem Pocięta szyja, ej Nelly, oddawaj plaster Palce w kielni poszukują monet I jest jedna i jest druga, zet pięćdziesiąt, koniec? Niecały browiec, a więc polowanie na pół zeta Nelly poczekaj, początek tu, w kuchni meta Przetarg przegram przez pecha lub puchy Póki co postura w pion i ruchy, ruchy Jakie ruchy, kruchy krok, obibok na froncie Pokój – tłok, ale spox, wiesz powoli kończę Ściszam muzę, tylko mój głos się rozproszy Podchodzę i pytam, ej pożycz 50gr (pożycz 50gr) (Masz 50gr? Kurwa, wiesz jak jest, do browara mi brakuje) Tego samego dnia tylko po paru godzinach Ci-Ci-Cira popija Jelzina na urodzinach Tego samego dnia tylko po paru godzinach Ci-Ci-Cira popija Jelzina na urodzinach (i finał, finał) Tekst - Rap Genius Polska