Cichy - HH Na Zawsze lyrics

Published

0 111 0

Cichy - HH Na Zawsze lyrics

[Zwrotka 1: Lukasyno] Hip-hop jest tam, gdzie jesteśmy my Serce bije, tempo jakie gra ten bit Podwórkowy rap styl, kto? Z Rzutów Bloków, Luka Dziesięcinowskie lalala na wszystkie polskie podwórka Ile mam ci zapłacić by cię kupić? Będziesz rapował to co ja będę ci mówił Rapery lansują się, aż żal dupę ściska Komercja, telewizja, a gdzie twa prawdziwa iskra? Na blokowiskach życie toczy się swym tempem Pozdrawiam młodych co kierują się postępem Miejsce, gdzie rodzi się muzyka jest serce Zajawka jak dziesięć lat wstecz na pierwszym koncercie Po dziś dzień bit i rym daje ci przekaz Każdy chciał by wolny był od narzekań Dopóki żyjemy tu długo na to czekać Pierdolić lans i tych, co mówią, że to nie tak Słuchaj serca dzieciak, nie daj se wkręcać czerstwych jazd Nie daj se wpajać złudnych prawd Marnych rad fałszywych MC, mikrofon w ręce Ich cel ścisnąć becel, pierdolą kacapoły, nic więcej Sprawdź frekwencję na koncercie W mieście tu zbędne światła, medialny szum Tłum zna ten tekst, jedzie z nami na zmianę Podwórkowe rapy grane na zawsze [Refren x2: Lukasyno] Hip-hop na zawsze w naszych sercach, słowach Wersach, ulicach, miejscach, gdzie życie toczy się Na nagrywkach, które krążą bez końca Na obitych pięściach i łokciach [Zwrotka 2: Młody Wu] Tyle ile na tyle ile w stanie byłem dać tego rapu Rapu dla chłopaków, nie liczących już tematów Tematów tyle ile, byle nawijać zawile Tylko style kołujące się w głowie co chwilę Bo czy w sile jest ten co w chuja tnie i kseruje Czy zdobywa ją ten co własny styl wypracowuje Ja czuję to wiesz, rymów nie kradnę Jak raperów pozerów teraz w dupie mam dokładnie Wersami operuję zgrabnie, jesteś w szoku? Że pojechane w tym kawałku masz kurwa ćwoku Ja z uchem podłożonym pod głośnik tych słów nie piszę Zamiast długopisu kup do aparatu kliszę Pssst, słyszę ciszę, od ziomalów oklaski Od takich lamusów jak wy nie potrzebuję łaski W głowie tylko te maski, przyjaźń daje szczęście Dziesięciny dwa to znak, pierwsze podejście [Zwrotka 3: Lukasyno] Okiem rzuć na rejony, każdy mur naznaczony H.F. A.T.G. każdy wagon zbombiony Chłopaki nie pierdolą się, nocny atak na jardy Choć niejeden ma za farby przybity paragraf karny Wandalizm popularny jak pomarańczowy sok Sztuka ulicy, graffiti, hardcore'owy sport Ujemne profity, dobre ekipy, nieprzerwany flow Styl szlifowany na ostatnich ławkach szkół To wzbudza podziw, tysiące godzin na macie Znam takich co nie mają nic więcej tylko taniec Obite nogi, plecy, powybijane barki Breakdance, rytm ulicy, a nie wiejskiej balangi [Zwrotka 4: Cichy] Prawdziwy białostocki rap znany nie od dziś Grany nie ot tak, szczery jak rozmowy z katem Chłopaki z DZ2 to na to mają patent Ci z ulicznymi znamionami gdzie hip-hop ukryty Nie między schodami, klatkami, tymi wieżowcami, osiedlowe origami Kto kogo mami, bo tak jest zawsze Nie kreuj się na gwiazdę, bo odpadniesz Zgaśniesz już po pierwszej rundzie W pierwszej sekundzie dostajesz buta Dobra podziemna nuta ZRTKW i Luka Dla każdej policyjnej pały muka, z ziomkami łapię bucha Musisz mieć respect, możesz nas nie słuchać [Refren x2: Lukasyno] Hip-hop na zawsze w naszych sercach, słowach Wersach, ulicach, miejscach, gdzie życie toczy się Na nagrywkach, które krążą bez końca Na obitych pięściach i łokciach [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]