Chada - O Własnych Siłach lyrics

Published

0 334 0

Chada - O Własnych Siłach lyrics

[Zwrotka 1] Dobrze wiesz kto nawija, jak zwątpiłeś to błąd Mi nie włożysz kagańca i nie wykręcisz rąk Bratu możesz zaufać, dziś nie ściga mnie sąd Wbijam w to, że wrogowie nieudolnie się mszczą Oczy podchodzą krwią, zwijam skręta i palę Znów się śmieję, choć nie do końca jest tak jak chciałem Piszę nowy kawałek, zawsze brat w imię Boga Jestem z tych, którzy teraz twardo stoją na nogach Musisz poczuć ten towar, wypić za moje zdrowie Los traktuje nas wszystkich bez taryfy ulgowej Słuchaj co teraz powiem, czemu zostałeś w tyle To nie ty się spóźniłeś tylko ja przyspieszyłem Podejmuję wysiłek, tchórze lądują na dnie Jeśli szukasz mnie z nimi to pomyliłeś adres Może kiedyś tu wpadniesz, ja pogryzę się w język Syn Bogdana - po prostu taka wersja zwycięzcy [Refren] Trudno w to uwierzyć, ale aż tutaj dotarłem Ciągle zmagam się z tym wszystkim Cały czas przedstawiam prawdę Nie obchodzą mnie już żadne większe oklaski i brawa Choć doszedłem w sumie dalej niż mogło by się wydawać (x2) [Zwrotka 2] Oczy robią się ciężkie, siwy dym w moich płucach To nieważne na jakie wody los ciebie rzuca Nie oczekuj współczucia, ja też o nie nie proszę Syn Bogdana i moje metr siedemdziesiąt osiem Wciąż podnoszę się z gruzów no i do przodu idę Razem ze mną jak zwykle cały życia harmider Mówi lider eteru, daję przekaz na żywo Te osiedla przechodzą na moją częstotliwość Ludzie idą do nikąd a ja puszczam ich przodem Zero fałszu, nie pytaj ziomuś jak ja to robię Jestem żywym dowodem, na to że można wygrać Najpierw upaść, potem na nowo rozwinąć skrzydła Igrać z losem nie warto, jeszcze nikt ci nie mówił? Miałem szczęście i teraz żyję tu po raz drugi Jestem po twojej stronie, a więc trzymaj się ze mną Twoje sny także można pozamieniać w codzienność [Refren] [Zwrotka 3] To cię czyni bezsilnym, na to nie ma już leku Tak jak ty również przechowuję kilka sekretów Czy mnie słyszysz człowieku? Wciąż się staram jak mogę Iść przez życie bez bólu i z podobnymi sobie Mój dorobek znasz dobrze, to te kilka albumów Które w końcu chcąc nie chcąc narobiły tu szumu Wciąż przesuwam granice, zgodzę się że mam farta Ale nie wiesz sam bracie ile dźwigam na barkach Ciągle piszę na kartkach, znowu rozświetlam ciemność Całe szczęście mnie nie dotyczy ludzka pazerność Kiedyś kradłem i ćpałem, mówię o tym na bitach Nigdy nie spuszczę głowy gdy mnie o to zapytasz Mógłbym nadal to robić, ale czuję ten niesmak Jakieś kilka lat temu już stuknęła trzydziestka Dziś nie myślę o stratach no i mam własne zdanie Opuściłem już dawno tamten pokój bez klamek [Refren] [Tekst - Rap Genius Polska]