[Verse 1: Skretch] Mówiłaś przecież, że przy mnie zawsze będziesz A jednak los coś zmieszał, nie ma cię tu przecież Tak chciałem, żebyś była, dałbym dzisiaj wszystko Kiedy zmienisz moją szarą rzeczywistość Awersja do wszystkiego, nie mam na nic już ochoty Gdzie się zapodziała ta werwa do roboty Łzy już sobie ciekną, utraciłem ciebie Uwierz, że bez ciebie, nic nigdy nie wyjdzie Proszę powróć do mnie, nigdy mnie nie zostaw Idziesz często wtedy, kiedy droga nie jest prosta Chciałbym mieć cię w trudnych chwilach, taka moja prośba Hak wbity mi w plecy, taka wśród znajomych moda Umiem Cię docenić, wtedy gdy Cię tracę Możesz dla mnie wiele zawsze w życiu znaczyć I nie wiem dlaczego, tak często uciekasz Etap mego życia, bez Ciebie też znika Razem byśmy mogli, podbić cały świat Ale byś musiała więcej z siebie dać Oddaj to, co masz – bądź jedna dla wszystkich Samobójstwo popełnialiby tylko nieliczni Tak tyka licznik, na zegarze też przybywa A tak bardzo chciałem, żebyś zawsze była Teraz to przeżywam, bo Ciebie już nie ma Nie wygram bez Ciebie, całego życia Ikar nam pokazał, jaka jesteś chamska A ja dzisiaj Tobie błędy Twe wybaczam