Buka - Oni lyrics

Published

0 157 0

Buka - Oni lyrics

[Intro x4: Buka] Iluzjoniści wyprali tobie myśli, wyprali tobie myśli, tobie myśli... [Refren x2: Buka & Skor] Iluzjoniści wyprali tobie myśli Zabrali całe szczęście by czerpać korzyści W iluzji wyścig, nie będzie powtórki Wyprali tobie myśli, pociągają za sznurki [Zwrotka 1: Skor] Ilu z nich uległo iluzji winiąc umiar Zdradzieckich fuzji idąc gdzie duma Od pokłonów klonów do demonów na albumach Łuna potoku syndromów iluzji toku to kumasz? Tu mam w oku cyklonu w ich rozumach płynne pętle W natłoku mroku bloków bitwę o independence Ty i twe winne serce uspokój poezję pokus Nie prowokuj mnie proroku po roku amoku w okół Jestem gotów, mam antidotum To otumani wbrew lotu manii, kampanii szoku Na siebie zdani, poobijani od losu granic Utkwili między realizmem a wspomnieniami Owiani iluzjami, omotani tą paniką Krzyczą idąc do nikąd, błagają o litość Popatrz na nich, bez zawiści, pomyśl o marionetkach Iluzjoniści przygotowali im spektakl [Zwrotka 2: Mati] Kreślą szkic na białym płótnie, na nim ty I narysowany uśmiech, kamuflaż zaszytych ust, wiesz I jeden Bóg wie, co będzie później Patrz mu w twarz, oczyma jak w odbicie w lustrze O czym marzysz? powiedz, zawrotą w twych źrenicach Kontur twarzy, dłoń, papilarna linia życia Szare tło, bez szczegółów, bo zbyt wiele do ukrycia Całe zło, nagi tułów, każda zmarszczka czas odlicza To iluzji oblicza, fałsz wielkiego formatu Szał miniatur, duplikat, publika karykatur Wojna światów, hipnotyczne fatum Pożera tłumy, pożera umysł, to teatr dumy To te albumy, w nich iluzjonistów trofea Idea ich słów, wybacz, idealizmu nie ma Zostaje trema, samotny aktor na scenie Trzymając drżącą ręką obraz samego siebie [Refren x2: Buka & Skor] Iluzjoniści wyprali tobie myśli Zabrali całe szczęście by czerpać korzyści W iluzji wyścig, nie będzie powtórki Wyprali tobie myśli, pociągają za sznurki [Zwrotka 3: Buka] Świat pełen iluzjonistów, w nim ty w tym skupisku W tym spisku psów, pisku, gdzie nie znaczysz nic już Nowicjusz w tej grze na boisku nacisku Pustych serc i głodnych umysłów Bo ten świat pełen jest ludzi z kart i to wiesz Kto jest wart czego chcesz, to nie żart, to jest test Kto nie stanie się kukłą wytartą jak płótno Wyblakłą ze zdjęć, a w środku pustą Powiedz mi jak to jest kiedy dławi cię stres Kiedy patrząc w lustro, widzisz oszustwo Cierpienia mnóstwo, gdzie twoje bóstwo Wszędzie tak pusto, zmowa milczenia Bo ten świat jest iluzją bez żadnego znaczenia Patrząc w kółko w jutro, kukło nic nie zmieniasz I na pytanie, odpowie ci trema, gdy zawita scena W teatrze niemych lalek nie masz nic do powiedzenia [Zwrotka 4: Błajo] Ej pomyśl ilu zje tę iluzję chorą Ilu zjadło ją? wpadło w nią? mamy gorące Mózgi a zimne są myśli Czysty, brudny zysk, syf dla korzyści A czyści każdy dzień, każdy dzień myśli A termin jak termit wpierdala twe myśli Chuj, tyle o myślach już, czyny punkt kolejny I to nie to, że to dziś, tak tu system jest chwiejny Beznadziejny, bo nadziei nie ma Tu, same sieroty jebanego przeznaczenia Klauny ślepego losu, masz sposób, to żyjesz Masz plany i marzysz lub kurwa pijesz i gnijesz Jesteś w dupie, gówno widzisz, gównem żyjesz Jesteś w dupie i sam tam trafiłeś To iluzja, fuzja codzienności z paranoją A konkluzja, wygrają ci co się nie boją Tego pojąć, nie odpadają jak szmata Nie leżą stojąc i czekają swe lata By wygrać i przejść przez karmiczny poligon Więc idą i idą i idą i idą Przez los, na szczyt lub na dno W każdym z nas jest przecież dobro i zło Na szczyt lub na dno W każdym z nas jest przecież dobro i zło