Buka - Obecność lyrics

Published

0 148 0

Buka - Obecność lyrics

[Zwrotka 1: Buka] Aniele Boży stróżu mój ty zawsze przy mej duszy stój I wybacz każdą krzywdę, zapomniałem modlitwę, a ból niech zniknie Niechaj powstaną blizny, wlejmy w nie radość Czemu milczysz gdy przepraszam krzyczę Wiem, że to słyszysz, aniele Boży stróżu mej podróży Zakopmy na cmentarzu szarość, niech zakwitną róże I już mnie nie opuścisz moja muzo Nieś mnie ku światłu towarzyszu strażniku bez kluczy Bądź mi zawsze ku pomocy, rano we dnie w nocy tak to brzmiało Mamo pamiętasz krzyżyk na czole przed spaniem Jak rysowałaś go by nic nie stało się A talizmany złamano, ale on dalej jest bo nadal idziemy w nieznaną Kiedy przyjdzie po mnie na przeciw Ci stanę przyjacielu Ucałuje dłonie krwią oblane w mym imieniu By ruszyć ku valhalli najgłębiej schowanej Jeszcze nie pora mam coś do zrobienia Przestawmy zegary [Zwrotka 2: Buka] Ej Aniele Boży stróżu mój ty zawsze przy mej duszy stój I wybacz każdą krzywdę, zapomniałem modlitwę, a ból niech zniknie Niechaj powstaną blizny, wlejmy w nie radość Czemu milczysz gdy przepraszam krzyczę Wiem, że to słyszysz, aniele boży stróżu mej podróży Zakopmy na cmentarzu szarość, niech zakwitną róże Już mnie nie opuścisz moja muzo Nieś mnie ku światłu towarzyszu strażniku bez kluczy Bądź mi zawsze ku pomocy, rano we dnie w nocy tak to brzmiało Mamo pamiętasz krzyżyk na czole przed spaniem Jak rysowałaś go by nic nie stało się A talizmany złamano, ale on dalej jest, bo nadal idziemy w nieznaną A kiedy przyjdzie po mnie na przeciw Ci stanę przyjacielu Ucałuje dłonie krwią oblane w mym imieniu By ruszyć ku Valhalli najgłębiej schowanej Jeszcze nie pora mam coś do zrobienia Przestawmy zegary [Zwrotka 3: Mati] Mam doskonały wzrok, ale wszystkiego nie widzę, nie słyszę Choć jeszcze lepszy słucha mam, zakrywam usta milczę Czuję, że jesteś przy mnie umacniasz moje męstwo Gdy pielęgnujesz duszę mą na swoje podobieństwo I chociaż błądzę tak często nie widzę znaków Ty podpowiadasz mi jak iść i nie czuję strachu Choć czasem wątpię i sięgam po kolejny flakon ściągasz ze mnie klątwę swym dobrem pragnienie gasząc Dziękuję wszechświatu za to, że Ciebie zesłał Bym szedł po szlaku do twego królestwa I wiem, że uwolnisz mnie z potrzasku piekła Jak ojciec w obronie swego jedynego dziecka A twój majestat będą narody sławić I klękać przy świętych księgach byś się objawił Zanim ostatni wdech zwabi śmierć i przemieni w granit Aniele stróżu mój módl się za nami [Zwrotka 4: Skor] Czuję, że jesteś przy mnie czuję twój zapach Gdy gubię się w ciemnościach świata, zabijam zapał I gdy oplatasz me dłonie bym nie bił nimi w mury Które w nas stworzyły pieprzony limit W każdej chwili gdy upadek jest fragmentem drogi Której reszta czeka za zakrętem Mówisz bym zamazał atramentem przeszkody I biegł pomimo trwogi prosto w bezkres Wiem, że tam jesteś, że czuwasz jak anioł stróż Gdy osuwam się w dół gubiąc grunt i stabilność Mimo burz wciąż czuję tu twój zapach róż niewidzialna walkirio A kiedy przyjdą po mnie i powiedzą już pora Zabić morał zamordować tętno To pójdę w tą ciemność, a ty mnie poprowadź Bym mógł podziękować za twoją obecność A gdy przychodzi mrok by nadzieję pogrzebać Zamknąć usta zegarom by nie mówiły przebacz Zabrać pióra skrzydłom by już nie dotknęły nieba I wypełnić czernią wszystko czego nam trzeba Ty wskazujesz światło, drogę przemian Stajesz się prawdą na krańcu sumienia Naszą ostatnią szansą na ucieczkę z cienia A twój głos w naszych sercach śpiewa [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]