Bubuzelski - Artysta Kombinator lyrics

Published

0 147 0

Bubuzelski - Artysta Kombinator lyrics

Cash rules everything around me Miec luzzz i nie musieć sie martwic Ale czy da sie tak? czyta sie wszak Ze ciągle mało im, a niby maja hajs Ale apetyt rośnie jak penio od viagry I wciąż dążę brat by pieniądz miec w garści A jak sie cofam w przeszłość do czasów dawnych Marzyłem o tysiaku i myslalem ze to starczy mi Jak jeszcze zrzucalem mase, wymieniałem do szkoly bułki Na kase u kumpli, by wpadały złotówki Plus sprzedawałem talent, bo ponoc nieźle rysowalem Wiec robiłem za nich prace dla pani od sztuki Przedsiębiorczość kiepska, ciężko przeczyć Bo to co dziś mam na dzień, ogarniałem dwa miechy Ale za to duma max, i nie skumasz nas Jak tu masz hajs, bez myślenia jak go zrobic masz Nie dostawałem kieszonkowego ani z zakupów reszty Trzeba bylo sie zakręcić by miec papierki Wiem jak jest mieć nic, meczą kiepskie dni Lepiej pluc na chodnik,jak gniecie kielnie pare dych Pare razy wyciągnęliśmy po pare blach chłopaku Wtedy jak laliśmy wache z baku, do baniaków Na katechezie mowili jak Jezus dzielił z rybami i chlebem I tez z 5 gram robiliśmy 7 Jak skumaliśmy ze hajs z truskawek to nie za wiele Lecz odpuściliśmy interes, to byl jednorazowy eksces Zresztą nieudany jak handel złomem Jak znalazł to tamten koles i odebrał co swoje śmieszne czasy, jak każdy chcial byc dilerem Hajs mieć konkret do łapy, a nie przelewem Nie istniały pozorne plany, by mieć zatrudnienie Mieliśmy szkole zamiast pracy i wciąż puste kieszenie Pierwszy milion na mapie, bez oznaczonych ścieżek Lepki krzyczą gdzie papier, lecz zarobić juz ciężej Czego chcesz szukac w miejscu bez perspektyw łopate w reku kazały trzymać mi potrzeby Brukarz na wyjeździe, z angażem na łopacie I tak cztery lata bedzie, jak przychodzą wakacje łapałem sie wszędzie gdzie mogłem kurde I nawet przez chwile z bratem robiłem wykończeniówkę Tygodnie poza domem gdzieś kładąc bruk chłopaku Weekendy poza domem jako ciec w tartaku By mieć na majka zakup plus cos odłożone hajsu By mieć możliwość ziomek, nagrania tego tracku Przy okazji ułożyłem grunt sobie by dalej pójść Zamieniłem trud w flotę, choc trochę czekałem fhui Miałem ułożyć coś w głowie, ale demoralizuje luz Który pojawia się w Tobie, bo stać Cie juuz Dziś co drugi tydzień każe mi dupe z łózka ściągać Nim wybije piata, ale regularnie jest flota I spoko roba, ale chyba nie tędy droga Tak sobie myślę, gdy trzymam w ręku kupon lotka Pomocnik lakiernika - brzmi dumnie nie zbyt Na razie to styka, brzmiało by dumnie przy lepszej pensji Póki co rozkminiam jaki rozkręcić biznes I wierze mocno w pizdę, ze mi to wyjdzie