Chodzę po ulicach brudnych jak Amy z odwyku Gdzie suki z dupy zrobiły przemysł dla typów Jednoosobowe firmy, burdele na pół piętrach Z butelek masz tu merca, nawet nie wiesz jak tu mieszkasz Wódka wsiąkła dusząc gardła jak pętle Młode serca mają niechęć i na garbach tandetę Masz świat tabletek, aptekę, alkohole i zielarstwo Do 15 masz przerwę, a po szkole idziesz w miasto Tak im mija tydzień, chillout, tyle wygód Wielu świat zapija piwem i zagryza pyłem z piguł Bloki patrzą, nie chcą widzieć cudów Cnotki walą się w tyłek z nudów Walą pyłek po nozdrzach za sos sąsiada Znałem typa co zamiast w nos walił to prosto w kanał Ma swoje święto w pierwszy dzień listopada Bo, tu dostając w pysk odpadasz Ref Na ulicach brud, tym oddychasz co dzień Te same gęby robią z życia problem Jak cud się nie ziszcza odejść I tak oddychasz w tych zgliszczach smogiem To jest brud na ulicach i brud na tych typach Bo to jest brud wśród murów, brud na ulicach Bo to jest brud wśród murów Kiedyś grali w piłę, jeździli na desce albo rolkach Dziś wciąż jadą na kółkach na kresce albo jointach Na mieście spotkasz ich jak plują w pysk o respekt Nie respekt, a w pysk dziś, a jutro przyjdź po resztę Chodzę po ulicach czarnych jak Brooklyn Skąd spierdalają często szukać pracy za funty Matki z żalem kładą kwiaty na trumny Inni uciekają, bo zrzucili kraty na kumpli świat złotych zębów, więzienne dziary Szacunek z dupy za drobne jak nie chcesz zwady Obok złote klamki, urzędy, urzędnicy Jak im wisisz oddasz i tak tu umrzesz z niczym Mają chuj, nie krzty w tym ambicji w krajach Widząc balast świat, aż krzyczy spierdalaj środkowe palce dają znak na atak Oni dalej będą kraść inni stać na czatach Ref Na ulicach brud tym oddychasz co dzień Te same gęby robią z życia problem Jak cud się nie ziszcza odejść I tak oddychasz w tych zgliszczach smogiem To jest brud na ulicach i brud na tych typach Bo to jest brud wśród murów, brud na ulicach Bo to jest brud wśród murów Miss obdartych spodni na tyłku na balkonie gra gwiazdę Gdzie każdy już zna jej anatomie na pamięć Na balkonie młoda Julia chce jak każda welon Marzy by znaleźć swojego z Alfa Romeo Pod oknami pełno dziur jak poligon I każda odstąpi ci swoją jak się bujniesz po piwo dla niej Z innej strony skumasz później, że piwo tanie Diler syf wciśnie, albo pójdziesz na grzybobranie Tu gnijąc marzeń nie zrealizujesz od tak Nie pytaj ich o plany mają plany dłużej zostać Zapytasz ich o cele opowiedzą ci o pryczach I już nie wiesz czy oddychasz i czy jeszcze o coś spytać Młode koty dały talent za volta Bo tu, albo jest czarne, albo białe jest w nozdrzach I czasem nie wiesz czy głos dać Bo z czasem nie wiesz czy przypadkiem cie nie spotka - brud