BRUDNE SERCA, KURWO Słuchaj, BRD SRC RSPKT, synu [Hook] Masz prawo rzucić to Masz prawo w to wątpić Gdy wszystko wkurwia i nie jest klawo w miłości Masz prawo rzucić to, ale pamiętać musisz Z ryzyka nie rezygnują nigdy tylko głupi x2 [Verse 1: Zkibwoy] Zacinam z buta po tej enklawie z betonu Nigdy nie byłem obcy wśród ziomów prawie jak w domu Znam smak tego chłodu i smak jej ust kiedy wraca Brak pracy wkurwia tu tak samo jak sama praca Składam ręce jak każdy we własnej modlitwie Z tym splifem rozwiązania są zawsze najbliżej To serce bije, nie znam innych prawd Nie znam innego życia niż to które dzieje się wokół nas W pewnym sensie mam tu spokój i gdzie spać Nigdy nie poszedłem kraść Nie dlatego, że nie miałem się od kogo nauczyć Wyjdź na jedną z naszych ulic Zostań tu 20 lat, możesz nigdy nie wrócić Jakkolwiek może nadejść moment w którym Wbrew wszystkiemu zostawisz pracę, szkołę czy kumpli I sny o lepszych czasach okupując kolektury Jeśli czujesz, że to teraz nie wahaj się ani minuty Możesz odejść od tego, nikt nie może ci zabronić Nieważne co powiedzą bliscy, bloki czy znajomi Weź to pod uwagę, ale myśl co możesz zarobić A co przepierdolić, mówią na to przyszłościowy Nigdy nie rezygnują z ryzyka tylko głupcy Zabezpiecz kapitał którego nigdzie nie kupisz Ludzie których łączy tylko hajs są z reguły sztuczni Wybierz słusznie, chyba, że , kurwa, nie musisz [Hook] [Verse 2: Smarki Smark] Znasz ziomków których tłamsi nowo narodzony syn? Zmusili się by dla rodziny i dla żony żyć Znasz ludzi którzy robią coś choć nie chcą w chuj Pewnie tak, bo każdy wie, to jest konieczność tu Polska to getto głów, gdzie możesz w techno klub Wbić się i zapomnieć na pigule, że gdzieś 100 snów Nie spełniło się, w kolejce następne 100 czeka na rozczarowanie Połóż na serce dłoń Zobacz, żyjesz. Żyjesz, bo bije mięsień Choć to życie nie jest kurwa wielkim szczęściem, co? Ale nie obwiniaj się, to nie ty skurwiłeś je Jak nie wierzysz spytaj ziomów jaki ich tydzień jest Na bank taki jak twój, taki jak tydzień wcześniej Bo wyjątkowe epizody mamy częściej we śnie Bo mało kto ma odwagę wysrać się na wszystko co ma Raczej starcza jej tylko żeby wyjść na browar Opierdolić Chrystusa, powiedzieć prawdę na głos A rano znowu się zmuszać i świrować poprawność Ja nie znam na skróty dróg Nie powiem czy rzucić w chuj Czy lepiej uśpić wkurw i iść się upić znów Sam obczaić musisz tu czy to jest głupi ruch Czy może czujesz, że chcesz wyjść z tej skorupy już Miłość, szkoła, praca, rodzina podłożem dla nich Mają być chęci nie skrupuły Masz prawo nie być prawy [Hook]