Brian - Noc lyrics

Published

0 336 0

Brian - Noc lyrics

[Hook] Radio mi gra miłosny swój blok Sączy się głos tak słodki, jak grzech Który to dziś papieros na noc? Który to łyk palący jak pieprz? [Verse 1] Pamiętam dzień, kiedyś trzymałem Cię w dłoniach Pamiętam dzień, teraz żadna noc Nas nie pokona Pamiętam, kiedyś trzymałem Twój świat w ramionach Teraz idziesz za Mną, tak jak wtedy skryty w metaforach Niektórzy chcieli Nam wmówić jacy jesteśmy Mówili -Brian jest psychiczny Mieli rację, wierz mi! Nie chcę iść śladami tych, którzy odeszli A więc nie pójdę za Tobą bracie, muszę Cię skreślić Zostaw tą kartkę, pierdol tą matmę Zgubiłeś się jakiś czas temu w sobie, ale nie upadłeś Zostaw tą kartkę i pierdol system Ja już nie umiem tego ziom pierdolić, jakoś odwykłem I kiedy mówię Brian nie mówię imienia Mówię słowo, które jest esencją mojego istnienia, kminisz? Możesz Mnie za to ganić, możesz mnie winić Ale ja zostaną sobą wiesz, że to jest trudne, widzisz? Radziłeś mi, żebym się nie bał, żebym był inny Kazałeś naprzód iść nigdy nie szukać winnych Unikać dróg na skróty zawsze być silnym Pamiętam Cię dobrze Brian choć jestem kimś innym Dzisiaj pewnie nawet byś Mnie nie poznał Zniknęła dawno temu każda wspólna troska Zmieniły Nam się twarze, odeszła wiosna A każdy z Nas mój bracie ma inną postać Bo trudno podać rękę samemu sobie Trudno pogodzić się z odbiciem, znasz to człowiek Ja tylko piszę bajki spod zamkniętych powiek A każdy Twój wers traktuje w środku jak spowiedź [Hook] [Verse 2] Nie musisz wmawiać mi kim jestem i po co jestem Oddaj mi przestrzeń, Moje powietrze I nie patrz czy robię kroki z sensem czy czuję sercem Chcę żebyś zamknął oczy potem całą resztę Jestem zbyt szczery, zbyt kłamliwy Zbyt kamiennie ckliwy, czasami totalnie prawdziwy, a tak pragnący być na niby Te Twoje gdyby, Twoje na pewno, chciałbyś by było wszystko jedno mi A ja zamykam drzwi i nie chcę tego słuchać Ty przestałeś pukać ja odpowiadać więc cisza głucha, zapadła A Ty innych szukaj, byś mógł oceniać wciskać pierdoły, a potem w siebie ich pozmieniać Mam zbyt szerokie spodnie, nieeleganckie Nienonszalanckie, wyłącz tą pierdoloną bajkę Bo jestem tym kim jestem z majkiem Gdy tylko w kartkę zagłębiam swoje czarne oczy o siebie walczę Mało pamiętam swoich myśli z przeszłości Czuję się stary, ale nigdy nie byłem dorosły Trochę zbyt nagle stałem się inny, a oni poszli szukać niewinnych lub nieistotnych Ja, pewnie już tego nie zrozumiem Jestem wariatem które nigdy nie pójdzie za tłumem Piszemy sercem, a nie rozumem i czasem czuję Że chciałbym rzucić to, ale nie umiem Brau! W głowie trzymam huragan Jestem całkiem innych niż myślisz, kiedy to składam Be do er do i do a do en z siłą tornada Idę spać znowu przyszła noc znów za dużo gadam Słodki jak grzech... [Hook]