Brat Jordah - Vincent Vega lyrics

Published

0 188 0

Brat Jordah - Vincent Vega lyrics

Palenie, legalne posiadanie, hashbary Nadmienię, że pies jest w kagańcu, masz czary To samo gówno mają, inaczej nazywają ćwierć-funtera sprzedają jako Royal z serem, stary Tak o wiatrakach roznoszę wici Jedziemy wolno, jesteśmy niesamowici Marzenie duże flinty; jednoręcy bandyci Szukamy tu walizki, Le Bic Mac nas nasyci Fucha na dziś: trzech na górze, może kilku jeszcze Szczur nasz tam jest, nic nie wie, jest leszczem Weź zrób to już na styl swój; Ezechiel Ja tylko strzelę mu w mózg i umywam ręce Puk puk, wchodzimy, jeden siedzi przy stole Flock Of Seagulls z końską grzywą, ja pierdolę Wieś tańczy i śpiewa. Idę szukać walizki Oliwy nie dolewaj, czarnemu mów o wszystkim On wie co to palec boży, w Panu ukryta jest prawda Nie bez przemowy palec środkowy wsadzi Ci do gardła Big Kahuna Burger mlaska, łyk Sprite'a Marsellus Wallace to nie zabawka, więc narta Robię co każe szef, wynoszę śmieci z jego podwórka Kto w chuja tnie, bardzo szybko pada w konwulsjach Wtem druga suka wyskakuje z działem z kibla Jak ścierwo szura z kubla, my strzelamy na dystans Pan Bóg jedyny, chrystusowe teorie Ten król Jerozolimy zmienił kul trajektorię tu Dlatego wciąż stoimy, myślę, nie dowierzam Ulepiony z czarnej gliny, ciemny typ zmienia się w pasterza Chuj, nie czas teraz, łap szczura i wypad i w nogi Plota o nas hula, każdy sąsiad przywarł do podłogi Niejedna kula przekroczyła tutaj progi, słychać kroki Policja zaraz będzie tutaj tropić Profit za tę walizkę będzie nasz teraz Boli mnie fakt, że konfident nas nie ostrzegał Przyciśnij gaz, pozwól mi do niego podocierać I tutaj pojebany gun przez przypadek sam strzela Mamy martwego murzyna, upaprane farbą auto Żywy murzyn nerwy na wodzy trzyma słabo (słabo) (Słabo) przedstawia się ta sprawa Nie zniknę choć bym chciał. Chuj, tak to to nie działa Mówię dzwoń do kogoś i powiedz temu komuś Że sami nie wyjdziemy z tego głębokiego dołu Jestem... debilem. Niewykluczone Gdy na wybojach działo mam odbezpieczone Już mamy kwadrat jakim torem pójdzie taka sprawa Szybka akcja, Jimmie, zanim wróci Twoja stara Trup na naszych głowach, barkach. Co ja tu kurwa robię? Mamy się ewakuować, narka, jak najdalej stąd Powiedz ile mamy czasu, gdzie jest trup, Wolf pyta Jimmie, zrób mi kawę, wiem że jest niesamowita Nie czas na zabawę. Do gabloty, panowie Nie traćcie głowy, pozbierajcie tę głowę, hah! Po godzinie chwali szef od załatwiania spraw Auto czyste jak łza, umyli też nas Wdzianko od gospodarza, on bekę toczy nisko Śmiej się, kurwa, śmiej. To Twoje ciuchy, pizdo Kierunek: złomowisko. Tam znika dowód zbrodni Maszyna zje wszystko, o walizce nie zapomnij I znów happy end, żadne zakończenie przykre Myślę... choć było blisko, zaiste [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]