Bracia Południa - Egzystencja lyrics

Published

0 75 0

Bracia Południa - Egzystencja lyrics

Spodziewałeś się kurażu no to jesteś w błędzie Ja tu nie dla stażu od tych zwrot masz epilepsję Nie przyjmujesz jaj tak otwieram Wpierdalam się z przekazem jak Hulk Brucea Bennera Przez pół życia zbieram artykuły paragrafy Przed 6 pobudka nie z powodu pracy Myśleli że hajs od rodziców dany A oni całe życie na chleb ciężko pracowali I mnie zawistni wciąż pytali Skąd kwit na alko loże i Armani A pewne pieniądze lubią ciszę Kto wie o co chodzi piona z fartem życze Zawsze trzeba mieć patent na lepsze życie Niе stać ciągle w miejscu chyba że na szczyciе Pamiętaj już tam uważaj na gradobicie Walcz do końca I nie pozwól by hieny obróciły wszystko w niwecz Na życia morzu walka ze sztormami Duża zła przeplatane problemami Dziś oczekując na to co nam los przyniesie Zielonymi papierkami wypychani kieszeń Czarna bila jakby ktoś grał w bilard Czarna owca nie ciekawy klimat Tu jak Tesla się cicho śmiga Życia pełen czar kręta linia Mordo my to inny wymiar Urodzony nie pamiętając ojca Urodzony by wygrać i walczyć do końca Cierpiący jednak wciąż szczęśliwy Ta muzyka która daje mi siły Smutek za oknem widzący płacz na świecie Podnoszący wiarę wspominając ciebie w niebie Najważniejsza kobieta w moim sercu zawsze Dlatego się nie wstydzę tego gdy zapłacze Kiedy na twoim grobie światło zgaśnie Mały bobas który miałby już właśnie 5 lat Lecz niestety taki chory jest ten świat Jestem z południa i przybijamy pione Pozdrawiam wszystkich ziomali tu na tym rejonie Pamiętaj ludzie odchodzą zawsze Ale w naszych sercach ogień nigdy nie zagaśnie Na życia morzu walka ze sztormami Duża zła przeplatane problemami Dziś oczekując na to co nam los przyniesie Zielonymi papierkami wypychani kieszeń Czarna bila jakby ktoś grał w bilard Czarna owca nie ciekawy klimat Tu jak Tesla się cicho śmiga Życia pełen czar kręta linia Mordo my to inny wymiar