Borys LBD - Call Girls lyrics

Published

0 99 0

Borys LBD - Call Girls lyrics

[Zwrotka 1: Filipek] Poznałem cię dobrze na jakiejś domówce To nie była miłość ani ciepłe lato Nachylona do mnie szeptałaś półsłówkiem Czy posiadam gumę jak wulkanizator Fifi jest zły, bo wczoraj wieczór kipiał testosteron Dziś wypadł z gry, nie chce odebrać jak marny libero Fantasmagorie, nie to, że jestem jakiś Bukowski Chodzi o propsy, poznałem to z autopsji Parę tych chwil to parę za dużo I mogę ci wszystko opisać jak Masa Nie chodzi o mafię, tylko kawałki I kogo na nie, mordo zapraszasz Lajki okej, to już się nawet nie pytaj Na dobrą sprawę im większa ilość Ułatwi wejście niczym lubrykant Fifi jest zły, nie chciał cię wczoraj, wyszedł na chama Twój chłopak też, swoje orgazmy mierzy w Najmanach [Refren: Edzio] Schowaj tą koronkę na potem Dziś nic nie będziesz mieć w pysku Nie wezmę ciebie na hotel, nie podpiszę tobie cycków Nie po to tu jestem, mała Chciałabyś nas zdobyć, wiem Zero szacunku do tych marnych raperów Co wyrywają se sztuki na fejm [Zwrotka 2: Edzio] Spotkałem ciebie na jakimś koncercie To nie było żadne love story z tomika Mimo, że wcale nie chciałaś rozmawiać To szukałaś ze mną wspólnego języka Mała jesteś dobra I może nawet przed nami byłoby widać przyszłość Gdyby nie to, że jesteś tak naiwna, że łykasz wszystko Hank Moody? Nieee Ale poznałem kilkoro tych kobit Które wmawiają ci, że są porządne A gdy uwierzysz, rozkładają nogi Kocham je poznawać i z nimi rozmawiać Gdy chcą się podobać, jednak fajnie są uparte Kocham je oglądać, gdy kłamią prosto w oczy Nieświadome tego, że dobrze znam prawdę Jedna była w związku od roku A że jest wolna, szeptała na ucho Namawiając mnie, żebym zamoczył I wkręcając, że to ujdzie na sucho Błyszczą make-up'em, nie intelektem Nie jedną miało tu wielu przedtem Że stały się zachłanne, jak wsadzisz palec, biorą całą rękę Jakby porównać panny do ubrań Nikt nie chce tych, które były mierzone Wychodzą nici jak ze szmaty chcesz zrobić materiał na żonę To działa też w drugą stronę I jak korzystasz z fejmu w złym kierunku I zawijasz panny, zaliczasz, zostawiasz To kto tu zasługuje na brak szacunku? [Refren: Edzio] Schowaj tą koronkę na potem Dziś nic nie będziesz mieć w pysku Nie wezmę ciebie na hotel, nie podpiszę tobie cycków Nie po to tu jestem, mała Chciałabyś nas zdobyć, wiem Zero szacunku do tych marnych raperów Co wyrywają se sztuki na fejm [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]