Boro - Więcej lyrics

Published

0 58 0

Boro - Więcej lyrics

[Zwrotka 1: Nosk] Nie muszę nic mówić, gdy rano otwieram oczy Wszystkie znaki na niebie i ziemi pokazują mi o co chodzi Od świtu do nocy goni mnie to przeczucie Że wszystko to nie ja, a ja to nie ci ludzie Unikam złudzeń, widzę co się dzieje Patrzę zza krat, bo jestem tylko ja i moje cele To więzienie, w którym siedzę, ale siedzę tutaj z własnej woli Dam sobie uciąć rękę, że nie wyciągnie mnie stąd nawet Michael Scofield Gotuje się we mnie, wołaj Magdę Gessler Zaczekaj na deser, ten refren będzie przestępstwem Przeszyje cię na wylot i na czysto zobaczysz jak ja Że nie można tak żyć, powtórzę to kolejny raz Że świat jest do zgarnięcia, opcja dostępna dla każdego Biorę przykład z mojego ego, wypierdolę wszystko co mi szczęścia nie da Zachłanność jest dobra, potem dobrem dzielić się trzeba Tylko głupiec zechce swoje życie przejebać jak biedak [Refren: Nosk] To, co najlepsze, jest tuż za zakrętem Wystarczy tylko po to wyciągnąć rękę Ta chęć jest we mnie i ciągle rośnie Słyszę to coraz głośniej, że ja (ja, ja muszę mieć więcej) (ja, ja muszę mieć więcej) (ja, ja muszę mieć więcej) (ja, ja chcę więcej) [Zwrotka 2: Nosk] Im mądrzejszy jestem tym mniej mam czasu, wiem Że nie mogę tak żyć jak żyję, na pół etatu Mic w łapę i do ataku Ciepłe pęto w mordę tym, co mówią o jakimkolwiek przypadku Bratku posłuchaj faktów, znowu ktoś mnie złapał Na gorącym uczynku słowa składam, ten mój zapał jest jak napalm Blask w moich oczach, piece hutnicze w sercu Nie szukaj dłuta, mową wyryję symbole moich wersów Na boisku z kumplami nie grałem na pół gwizdka Popatrz jak najlepiej swoje życie wykorzystać Niejeden się załamał, gdy odkrył, że innej drogi nie ma C'est la vie albo oni albo ty, ale ktoś musi się wypinać Pytam ile trzeba mieć lat, żeby stracić marzenia Piotruś Pan to przy mnie tylko gówniarz w zielonych dresach Hazardzista, gram o wszystko bo nic nie mam Nic nie stanie mi na drodze baby, hasta la vista [Refren] [Zwrotka 3: Nosk] Muszę mieć więcej niż te związane ręce Podkrążone oczy, cienie, nie dziw się, że znowu z tobą rozmawiać nie chcę Brak tematu, staram się trzymać taktu mamo Ale wkurwiam się gdy inni znowu myślami nie nadążają za mną Każdemu wakacje się marzą, codzienne atrakcje Ale jak je osiągnąć, jak codziennie nie kiwną nawet palcem by Oddalić szarość, zoom na sny, mogą mieć życie jak Blu-ray Niektórym wystarczy zwykły cam rip, to jedna z tych rzeczy, których nie rozumiem To moje gastro, demon co ze mną siedzi w nocy I nie pozwala zasnąć, zagania mnie do roboty Inni grają swoje role, ja idę osobną drogą Mam ważną misję do spełnienia, jak Frodo To słowa wytatuowane, znam je na pamięć Nie wiem co przyniesie jutro, co przyniesie ranek Ale cały czas mam wiarę, która obok złości siedzi we mnie Bo rozegrać życie po swojemu – bezcenne [Refren]