Boro - Choćbyś lyrics

Published

0 121 0

Boro - Choćbyś lyrics

[Refren: Turas] Prawdy nie oszukasz choćbyś bardzo chciał Możesz tu grać, i tak cię poznał świat A ile wart jesteś, sam odpowiedz Dla mnie jesteś zerem liżącym nam podłogę Prawdy nie oszukasz choćbyś bardzo chciała Pewnie boli, nie chce znać cię własna mama Za to masz szmal, ten szmal wymarzony Pozdrawiam tych, co dali dupy za baknoty [Zwrotka 1: Turas] Jebać, dokładnie, jebać wszystkich tych Którzy przewalili braci żeby zyskać tutaj kwit Ej, bo to miejsce dobrze zna takie historie ŚB Marcinek i szuje mu podobne Zawsze na propsie, żyć na bogato Śmiać się ze wszystkich, bo to za ciebie płacą Sam stworzyłeś swój pierdolony raj Teraz masz piekło, nie pomoże żaden hajs [Zwrotka 2: Kotzi] Ostatnią szklanką wody, ostatnim chleba skrawkiem Ostatnim papierosem, tak jak ostatnim blantem Ostatnim kielonem, ostatnim impulsem na karcie Ostatnim hajsem w potrzebie podzielę się z mym bratem Bo wiesz, dla prawdziwych zawsze drzwi otwarte mam Kto mnie zna, wie to bardzo dobrze, że to właśnie ja Znajdzie się kawałek miejsca, gdy nie możesz wrócić w chatę Choć znajomych sporo, nie każdy może mówić "bracie" [Zwrotka 3: Boro] Jak szukasz prawdy, naszą zawsze masz tu Skun, Banda U, znasz ten ból, nigdy dół Więcej dup pozamiatało swoją morda paru typów Ulica zmina szmata, zaraz beton ci pościele Prawdy nie oszukasz, ja sobą jestem tutaj Nie zmienił mnie ten marny grosik, marny posyp Obcinaj ten kumo, lub na bicie zapuść włosy Zimny dotyk, ręka która dusi tu za parę złotych [Zwrotka 4: Pajac] Stałem pod bramą, biłem piątki, widziałem po oczach Każdy chciał sosu ale nie na tyle żeby go kochać Ty stałeś dokładnie pod tą bramą, co ja Zanim upadłeś, gdy zaczęło chodzić o szmal Mówiłem "brat", dzisiaj wstyd mi, odbiłem w porę Może nie jestem hardcorem ale to w kurwę ma boleć Pieniądze nie śmierdzą, praca nie hańbi jak widać Nie pozdrawiam, do zobaczenia nigdy za życia [Refren: Turas] Prawdy nie oszukasz choćbyś bardzo chciał Możesz tu grać, i tak cię poznał świat A ile wart jesteś, sam odpowiedz Dla mnie jesteś zerem liżącym nam podłogę Prawdy nie oszukasz choćbyś bardzo chciała Pewnie boli, nie chce znać cię własna mama Za to masz szmal, ten szmal wymarzony Pozdrawiam tych, co dali dupy za baknoty [Zwrotka 5: Turas] Jebać, taa, ty się lubisz jebać Do tego parę groszy wpadnie, kiedy trzeba Wiesz co to relaks i wiesz co to pęga Dlatego jesteś na kolanach, trzymasz go w rękach Taa, dzielna dziewczyna Ciekawe co o tobie mówi twoja rodzina A może wcale już jej, skarbie, nie masz Dzisiaj przychodzę, rób robotę i mnie nie ma [Zwrotka 6: Pajac] Zawijana tyle razy, nie ta droga, co trzeba Każdy chuj to twoje trzysta mil do nieba Świecisz jak gwiazda ale w tym blasku jest ciemno Więc nie dziw się suko, że nam chodzi o jedno Teksty o miłości zostaw tylko dla siebie, bo Taka szczera nie pójdzie z kurwą za rękę Tam gdzie błyszczy złoto świecisz dupą, jasne Nie pozdrawiam dziewczyno, jak twoje ciało to handel [Zwrotka 7: Kotzi] A dla fazer wielkie wiadro, szafa, trutka dla szczurów Zgnieciony kiep, fifka gówna, jaraj do bólu Kumpel w etanolu, bo czemu mam pomagać tobie? Nie szanujesz mnie - nie ma schronienia, zostań na mrozie Oddawaj sos lub na wymiankę się dogaduj Nigdy wśród obcych wszystkiego nie pokazuj A dla materialnych szlaufów, co szczerzą się na pokaz Mam nic, nie zasługujcie nawet na cum-shota [Zwrotka 8: Boro] Ostatnia rozmowa jest ważna, bo aktualna Możesz trzymać mnie za słowo, zawsze, jak na szyi kajdan Dzieci diabła, które nigdy nie śpią w nocy, sukinsynu Ostatnie słowo jest po naszej, jak te kłęby dymu Ostatnia kropla krwi, ostatnia prawda ich TPS free (?) mamy wszystko, jebać kwit Ostatnia noc przed nami, ten ostatni numer, misiu Ostatni seks i pójdę wiecznie spać, bez kitu [Refren: Turas] Prawdy nie oszukasz choćbyś bardzo chciał Możesz tu grać, i tak cię poznał świat A ile wart jesteś, sam odpowiedz Dla mnie jesteś zerem liżącym nam podłogę Prawdy nie oszukasz choćbyś bardzo chciała Pewnie boli, nie chce znać cię własna mama Za to masz szmal, ten szmal wymarzony Pozdrawiam tych, co dali dupy za baknoty [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]